Na Lamberta i innych w Grand Prix jeszcze przyjdzie czas. Starzy wyjadacze ciągle są lepsi

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Robert Lambert
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Robert Lambert
zdjęcie autora artykułu

Zawodnicy grubo po trzydziestce awansowali z Challengu do przyszłorocznego Grand Prix. W środowisku już słychać głosy, że to zła droga, bo cykl potrzebuje przewietrzenia. Problem jednak w tym, że młodzi ciągle ustępują starszym.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie wszystkim spodobał się awans do Grand Prix Janusza Kołodzieja, Nielsa Kristiana Iversena i Antonio Lindbaecka. Pojawiały się głosy, że znów będziemy oglądać tych samych zawodników. Wielu twierdzi, że to zły kierunek dla cyklu, który potrzebuje odmłodzenia i nowych twarzy. Młodych wilczków co prawda nie brakuje, ale na razie nie potrafią wyprzeć z elity tych bardziej doświadczonych.

- Młodych zawodników jest dużo. Mowa tutaj o Miliku czy Fricke'u. Problem jednak w tym, że z Challengu wchodzi tylko trzech zawodników i w tych zawodach nie ma miejsca na pomyłki. Uważam, że organizatorzy powinni wybrać odpowiedni tor do rozgrywania tak ważnych zawodów, aby przypominał on choć trochę areny, na których rozgrywane są rundy Grand Prix. W Landshut natomiast mieliśmy bardzo trudne warunki, z którymi ci młodzi nie do końca sobie poradzili. Oczywistym jest jednak, że na start w cyklu trzeba sobie zasłużyć, dlatego słowa uznania należą się zwycięzcom - analizuje ekspert Wojciech Dankiewicz.

Trudno nie zgodzić się z tymi słowami, bo w Landshut rzeczywiście mieliśmy bardzo trudne warunki. Nie tylko młodzi mieli problem z wymagającym torem. Słabiutko wypadł choćby nawet rutynowany Krzysztof Kasprzak. Tak czy siak, zanosi się na to, że za rok w cyklu raczej zabraknie powiewu świeżości i nowej krwi. Dankiewicz twierdzi, że zawodnicy pokroju Roberta Lamberta potrzebują jeszcze czasu.

- Myślę, że jeszcze nie pora, aby ci zawodnicy jeździli w Grand Prix. Oni mają czas. Potrzebują sezonu, może dwóch, aby nabrać doświadczenia i wtedy spokojnie wejdą do Grand Prix. Zauważmy poza tym, że Lambert jeździ na zapleczu PGE Ekstraligi, a to jednak ciągle jest różnica poziomów. Jest też młody Daniel Bewley, ale to dopiero melodia przyszłości. W każdym razie kilka ciekawych nazwisk jest na horyzoncie i pewnie to tylko kwestia czasu, kiedy wywalczą awans - skwitował ekspert.

ZOBACZ WIDEO Niesamowita historia Bukowieckiego. "Byłem przekonany, że w tym finale nie wystąpię"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Robert Lambert powinien dostać dziką kartę?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (7)
Thunar
9.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy w mistrzostwach świata nie powinni jeździć najlepsi zawodnicy? Ktoś dostał się do cyklu będąc w najlepszej trójce turnieju, więc nie można mu odmawiać prawa jazdy w SGP. Może bardziej spraw Czytaj całość
avatar
AM99 - StayStrongDarcy
8.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lambert to jeszcze nie ten poziom. Jechał z dzika kartą w Cardiff i najlepiej to Mu nie poszlo... Jest to bardzo dobrze rokujący zawodnik na przyszłość.  
avatar
ADASOS2
8.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powinno się zmienić el. do GP poprzez połączenie ich z SEC (otwarte IME). Awans 6 najlepszych wyłonionych w trzech zawodach a nie w jednych z fuksiarzami na podium. Pseudo eliminacje wyłaniają Czytaj całość
avatar
Dominik Grześkowiak
8.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli w cyklu utrzyma się obecna ósemka, dzikusy powinny powędrować do: Czytaj całość
avatar
Zawodowy16
8.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pora wymienić Holdera Zagara Pedersena Hancoka i dać zamiast nich wlasnie Madsena Milika Fricke i Lamberta. Obudźcie sie wreszcie. Pora na zmiane warty panowie z BSI.