Lewa noga jest w żużlu dla ozdoby - rozmowa ze Zdzisławem Ruteckim, trenerem Orła Łódź

Zdzisław Rutecki od początku sezonu jest trenerem Orła Łódź. W niedzielę miał okazję sprawdzić jak spisują się jego podopieczni. Odbył się bowiem turniej, w którym udział wzięło aż dwunastu łódzkich zawodników.

Magdalena Skorupska: Jak ocenia pan ten turniej?

Zdzisław Rutecki: Odjechaliśmy kolejny trening, tak prawdę mówiąc. Dłuższa przerwa była w lidze i było to widać na torze. Zawodnicy, z tego co zauważyłem, odpoczywali. Tak to jest. Tak wygląda nasze zawodowstwo.

Nie da się ukryć, że miało się przerwę?

- Nie, to widać.

Po czym?

- Po stylu, po wypaleniu metanolu jak ktoś zjeżdżał z biegu ile dolewał. Z biegu na bieg jechali lepiej, ale nie na tym rzecz polega. Klub jest jaki jest, za dużo tu treningów nie ma. Trzeba szukać w macierzystych klubach albo w innych, żeby mieć kontakt z motocyklem. Bo tak jak mówię, taka rozłąka jest teraz widoczna.

Ze znalezieniem miejsca w jakichś zawodach w macierzystym klubie łatwiej mają chyba juniorzy.

- Wiadomo, że różnie to bywa, jak ktoś odchodzi z macierzystego klubu. "Wstęp zabroniony" jest. Ale wtedy można w innych gdzieś, gdzie trenują. Jak się chce to można. Albo szukać gdzieś kontraktów zagranicznych. Ci, którzy mają tam kontrakt jeszcze jakoś jeżdżą. A ci, którzy jeżdżą tylko w naszej lidze to wiadomo... Teraz zwłaszcza ten maj. To są tylko dwa mecze, praktycznie cały miesiąc przerwy. Dobrze, że ten turniej został zorganizowany. Prawdę mówiąc zawodnicy mieli płatny trening.

Najlepszym przykładem na dobry wpływ startów zagranicą jest Krzysiek Stojanowski, który w tym sezonie w barwach Łodzi jeszcze nie pojechał.

- Widać, że z biegu na bieg jechał coraz lepiej i na następny mecz będzie w składzie.

Jest ktoś, kto pozytywnie dzisiaj zaskoczył?

- Trudno powiedzieć, to wielka loteria. "Dymek" po zasadniczej rundzie miał czternaście punktów a przyjechał czwarty. Tak się złożyło, że ci, którzy z najmniejszą ilością punktów weszli do finału zwyciężyli.

Dobrze pojechał Maciek Piaszczyński.

- U niego też widać braki kondycyjne. Wygrywa starty, do środka łuku jest pierwszy a później traci pozycję. Miał upadek, troszkę zbił sobie lewą nogę, ale jak mówię - lewa noga jest w żużlu dla ozdoby.

A jest ktoś, kto po tym turnieju nie otrzyma szansy na miejsce w składzie?

- Nie biorę za bardzo pod uwagę tego turnieju. Chciałem tylko sprawdzić Stojanowskiego, to jak sprawuje się w takich zawodach. Wcześniej nie miałem okazji. Był kiedyś na treningu ale nie zachwycił i nie załapał się do drużyny.

W takim razie co wpłynie na ustalenie składu na mecz z Rawiczem?

- Ja już mam skład. Nie mogę tak dużych roszad robić z meczu na mecz. Znam już wartość praktycznie wszystkich zawodników, których miałem okazję obejrzeć. Szkoda, że Kramera nie było. Był za to Niemiec Kroeger, pokazał co potrafi no i trudno.

A zdradzi pan skład?

- Na chwilę obecną jeszcze nie, bo zawodnicy startują też w innych ligach i to może ulec zmianie.

Komentarze (0)