Jacek Frątczak: Jestem dużo większym kozakiem niż w marcu

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: bracia Chis Holder, Jack Holder i tłumaczący im coś Jacek Frątczak
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: bracia Chis Holder, Jack Holder i tłumaczący im coś Jacek Frątczak

Jacek Frątczak już od nieco ponad roku piastuje stanowisko menedżera Get Well Toruń. W minionym sezonie obronił PGE Ekstraligę, teraz walczy o play-off. - Jestem dużo większym kozakiem niż byłem w marcu - mówi.

[tag=18220]

[/tag]Jacek Frątczak w lipcu ubiegłego roku został zatrudniony przez Get Well Toruń jako następca Jacka Gajewskiego. Nowy menedżer toruńskiej drużyny zrealizował postawiony przed nim cel, jakim było utrzymanie zespołu w PGE Ekstralidze, a następnie przedłużył umowę ze swoim pracodawcą, budując drużynę, która w sezonie 2018 miała być się o najwyższe laury. Póki co Anioły walczą o awans do fazy finałowej.

- Generalnie w Toruniu jest trudne środowisko i na początku nam wszystkim wydawało się, że będzie dużo łatwiej. Gdyby było trochę więcej szczęścia w tym wszystkim, to obraz nie byłby tak zamazany. Z drugiej strony, jeśli myślimy długofalowo, to mogę powiedzieć, że mimo tego, że był kryzys, to wstaliśmy z kolan i potrafiliśmy jako drużyna, klub i organizacja go przezwyciężyć. Byliśmy cały czas razem, a to bardzo ważne - mówi Frątczak w rozmowie z ddtorun.pl.

Zielonogórzanin ma już za sobą ponad 12 miesięcy pracy w Get Well. W tym czasie przeżywał lepsze i gorsze momenty. Sam jednak podkreśla, że działanie w trudnych warunkach pozytywnie wpłynęło na jego menedżerski warsztat. - Przez ten czas nauczyłem się dużo więcej o Toruniu, mieście, klubie, żużlu i zawodnikach. Weryfikacja własnych umiejętności, wyciąganie wniosków, szukania środków w trybie pilnym - wszystko to sprawia, że mogę dziś powiedzieć o sobie, że jestem dużo większym kozakiem niż byłem w marcu - mówi Frątczak.

Menedżer Get Well dobrze odnalazł się nie tylko w samym klubie, ale i mieście. Toruń jest już dla niego miastem wyjątkowym. - Dziś mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że moim klubem jest Klub Sportowy Toruń. Myślę tymi kategoriami. Moim stadionem jest Motoarena. W sensie podejścia emocjonalnego, nigdy nie fałszuję rzeczywistości. To nie jest poza na potrzeby mediów. Zżyłem się z tymi ludźmi. Przyjeżdżam do Torunia jak do siebie. Co ważne moja rodzina również bardzo polubiła Toruń. Czujemy się w Toruniu dobrze. Za wcześnie, żeby mówić o drugim domu w Polsce, ale o miejscu, do którego mamy sentyment, na pewno tak - dodaje Frątczak.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodnicy Get Well Toruń

Komentarze (37)
lewybdg
11.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten cały fratczak to cały czas i sobie i wszystkim dookoła wmawia jakieś głupoty. Facet na okrągło bredzi o trudnej sytuacji, o problemach, o budowaniu warsztatu, a prawda jest taka, że w żaden Czytaj całość
Wawi L
10.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jak widać Jacek Frątczak cieszy się wielkim poważaniem ..... tylko nikt o tym nie wie. 
avatar
speed01
10.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Błazen. 
avatar
Sartael
10.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A nie przypadkiem gumofilcem lub też kapciem pod pantoflem?
Z gapy orła nigdy nie będzie, podobnie jak z kozaka prawdziwka ;-) 
avatar
carlos55
10.08.2018
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
przemądrzały pajac