Social Speedway 2.0: wrócił stary, dobry Pedersen. Dziwne półfinały Polaków

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Nicki Pedersen po niemal trzech latach ponownie wygrał turniej SGP. Turniej w Malilli zakończył się fatalnie dla Polaków. Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski, choć bardzo szybcy w fazie zasadniczej, odpadli w dziwnych okolicznościach w półfinałach.

Bardzo długo trwały dyskusje na temat tego czy Grand Prix Skandynawii powinno odbyć się zgodnie z planem. Obfite opady deszczu mocno pokrzyżowały plany organizatorom, przez co impreza rozpoczęła się z niemal dwugodzinnym opóźnieniem. Tor, po dosypianiu suchej nawierzchni, nie był jednak w idealnym stanie.

Od początku za rozegraniem zawodów byli za to Tai Woffinden oraz Matej Zagar. Brytyjczyk w rozmowie z Canal+ zdradził, że część żużlowców optowała za odwołaniem zawodów. - To są mistrzostwa świata. Jak nie chcecie jechać, to możecie się pakować - stwierdził Brytyjczyk.

- Tor jest bajka - rzucił z kolei Słoweniec.

Wystarczyły jednak dwie serie startów, aby zauważyć, że sędzia Craig Ackroyd ma problemy z dostrzeżeniem pewnych rzeczy. Brytyjczykowi umknęło, że Greg Hancock i Tai Woffinden przejechali dwoma kołami wewnętrzną białą linię. O ile Hancock w wyścigu, w którym popełnił błąd dojechał do mety jako ostatni, o tyle Woffinden przyjechał jako pierwszy. Tym samym Brytyjczyk dostał za darmo trzy "oczka".

Zauważył to nawet Jack Holder.

Trudne warunki torowe zdawały się nie przeszkadzać Bartoszowi Zmarzlikowi. Reprezentant Polski z dziecinną łatwością gromadził kolejne "trójki".

Świetnie w Malilli radził sobie również Maciej Janowski. Polak zakończył fazę zasadniczą z 11 punktami na koncie. Jego dorobek mógłby być okazalszy, gdyby nie dotknięcie taśmy w czwartej serii startów. Zawodnik Betard Sparty Wrocław dał popis jazdy w 20. wyścigu, gdy konsekwentnie jechał po szerokiej i w ten sposób wyprzedził Hancocka oraz Woffindena.

Półfinały nie ułożyły się jednak po myśli Biało-Czerwonych. Najpierw sędzia w kontrowersyjnych okolicznościach wykluczył Zmarzlika, zaś w kolejnej gonitwie bratobójczy pojedynek Janowskiego z Dudkiem wykorzystał Martin Vaculik.

W półfinałach sporą dawkę emocji też zapewnili Nicki Pedersen i Tai Woffinden. Duńczyk bezpardonowo blokował Brytyjczyka, o co ten miał sporo pretensji do 41-latka. Niewiele brakowało, a pomiędzy żużlowcami doszłoby do rękoczynów.

Ostatecznie turniej w Malilli padł łupem Pedersena, który musiał bardzo długo czekać na kolejny triumf w mistrzostwach świata. Po raz ostatni Duńczyka na najwyższy stopniu podium oglądaliśmy pod koniec 2015 roku w Toruniu.

ZOBACZ WIDEO: Do czego służy zawodnikom lewa i prawa noga?

Źródło artykułu: