- Pierwszy bieg był całkiem dobry. Później przy dobrym starcie nie założyłem Sullivana, który mnie trochę wyciągnął na dużą. Przyciąłem, ale przy krawężniku było już dwóch zawodników i przyjechaliśmy z Patrykiem na pięć jeden do tyłu, przyjechałem czwarty. Mój trzeci bieg, trzecie pole, nie wyjechałem za bardzo ze startu. Tutaj nie ma tłumaczenia, po prostu przyjechałem trzeci. W ostatnich dwóch biegach miałem pecha, bo w jednym zacierał się silnik, a w drugim miałem defekt - powiedział "Greg" w rozmowie z Radiem Zachód.
Do ósmej gonitwy niedzielnego spotkania podopieczni Piotra Żyty toczyli z Aniołami wyrównaną walkę. Walasek uważa, że w późniejszych gonitwach stan nawierzchni na Motoarenie im. Mariana Rosego uległ zmianom, do których ekipa spod znaku Myszki Miki nie potrafiła się przystosować: - Na początku mieliśmy dobrze dopasowane motocykle, później tor się zmienił i pogubiliśmy się w tym wszystkim. Popełnialiśmy dużo błędów szczególnie w pierwszym łuku i stąd te mijanki.