Powrót 28-letniego Simona Gustafssona ma związek ze słabą dyspozycją rezerwowych Indianerny. W ostatnim meczu rundy zasadniczej z Vastervik (37:53) Jonathan Grahn i Christoffer Selvin łącznie zdobyli tylko punkt. Przy takiej dyspozycji, Indianie w play-offach nie mają większych szans na awans do półfinału, a czeka ich dwumecz z mistrzem ligi - Eskilstuną Smederną. Klubowi działacze namówili więc na powrót Gustafssona, który ma już za sobą kilka treningów.
- Chciałbym wygrać każdy bieg, chociaż wiem, że będzie ciężko. Nie jestem tak dobrze dopasowany jak wtedy, gdy kończyłem karierę, ale nadal jestem w dobrej formie fizycznej. W najbliższy weekend będę trenował - powiedział Simon Gustafsson w rozmowie z na.se.
Na razie nie wiadomo czy Szwed wróci na dobre do żużla, czy tylko na końcówkę tego sezonu. - Nie zamykam sobie żadnych drzwi. Wszystko zależy od tego jak się będę czuł i prezentował. Mam tylko 28 lat i jeśli porównam się z Hancockiem, to nadal mam 20 lat w tym sporcie - mówi.
Simon Gustafsson karierę zakończył w 2014 roku. Tłumaczył wówczas, że brakuje mu motywacji, a wyniki które osiąga nie są satysfakcjonujące. Do żużla wrócił dopiero w tym roku, choć w innej roli. - W Indianernie zajmę się marketingiem. Będę współpracował ze sponsorami, networkingiem, stroną internetową. Moim zadaniem będzie budowanie marki klubu - tłumaczył w zimie.
W lidze polskiej Szwed, swego czasu uznawany za duży talent, znany jest ze startów w Kolejarzu Rawicz, Orle Łódź, Stali Gorzów, Starcie Gniezno i Lokomotivie Daugavpils. Większą karierę w żużlu zrobił jego ojciec - Henrik Gustafsson, finalista Indywidualnych Mistrzostw Świata, stały uczestnik cyklu Grand Prix i mistrz świata z reprezentacją Szwecji w rywalizacji drużynowej i parowej.
Mecz Kumli Indianerny z Eskilstuną Smederną odbędzie się w najbliższy wtorek. Początek o godz. 19:00.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po toruńsku