Odejście Pedersena przesądzone. Chyba, że zmieni się regulamin
Po spadku Grupy Azoty Unii z PGE Ekstraligi z drużyną na pewno pożegna się jej lider Nicki Pedersen. Jedyną opcją, by Duńczyk nadal ścigał się w Tarnowie, jest... powiększenie ligi.
Duńczyk w tym sezonie był zdecydowanym liderem tarnowskiej drużyny, zdobywając średnio 2,432 punktu na wyścig. Jego zakontraktowanie okazało się strzałem w "10" w wykonaniu Grupy Azoty Unii. - Ze swojego punktu widzenia mogę powiedzieć, że w przekroju sezonu jestem zadowolony ze swojej postawy, wróciłem do PGE Ekstraligi, czuję się dobrze i zdobywam sporo punktów. Myślę, że nie można mnie winić za spadek zespołu - przyznaje.
Po rozstaniu z PGE Ekstraligą, Grupa Azoty Unia na pewno straci Pedersena, który nie wyobraża sobie jazdy w Nice 1.LŻ. - Musimy poczekać na to, co się wydarzy. Ja jestem w trójce najskuteczniejszych zawodników ligi. Drużyny i działacze wiedzą, że wróciłem do gry. Cieszę się jazdą i czekam na rozwój wypadków - komentuje duński żużlowiec.
Jedyną opcją, by Pedersen nadał ścigał się w tarnowskich barwach, jest powiększenie ligi. Na to się jednej nie zanosi. - Nie wiadomo, czy nie zmienią się zasady, czy np. w PGE Ekstralidze nie pojedzie 10 drużyn i wtedy Unia Tarnów nadal mogłaby się ścigać w tej stawce. Ja jestem otwarty na rozmowy - dodaje Pedersen.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po grudziądzkuKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>