Już podczas meczu w Bydgoszczy, gdy Sebastian Ułamek wrócił do składu OK Kolejarza Opole, było widać zaskoczenie wielu osób jego sylwetką. 43-latek ma parę zbędnych kilogramów. To najwyraźniej przekłada się na jego wyniki, które są słabe. - Menedżer powinien reagować, gdy zawodnik rozczarowuje. Pierwszą decyzją powinno być odstawienie od składu. Jeśli gołym okiem widać, że ktoś przybrał na wadze, to musi być poważna rozmowa na ten temat. To jest lekceważące podejście do obowiązków - twierdzi Jan Krzystyniak.
Nasz ekspert jest zdania, że żużlowiec to człowiek jak każdy inny, ale musi bardziej się kontrolować z racji bycia profesjonalnym sportowcem. - Wszyscy mają prawo do odpoczynku i to jest całkiem normalne. Nie można jednak pozwolić sobie na totalne poluzowanie. Wówczas kończy się to właśnie przybieraniem na wadze. Walczą z tym wszyscy zawodnicy. Czasem próbują ją zbić nawet w drastyczny sposób - zauważa.
W ostatnich latach coraz więcej żużlowców jest bardzo drobnych i lekkich. Czy to w stu procentach dobra droga do sukcesów? - Utarło się, że im mniejsza waga, tym lepiej. Osobiście nie do końca się z tym zgadzam. Każdy ma inny organizm i fizjologię. Niebezpieczne jest jednak, gdy zawodnik znacząco tyje. Albo bawimy się w zawodowy sport żużlowy, albo leniuchujemy - słusznie spuentował Jan Krzystyniak.
ZOBACZ WIDEO Tak wygląda nowy stadion w Łodzi