Kara dla Oskara Bobera zbyt łagodna? Twiiter grzmi, a GKSŻ wyjaśnia
Oskar Bober został zawieszony do 20 września i musi zapłacić 50 tysięcy złotych kary za to, że wpadł na badaniu alkomatem podczas meczu w Gnieźnie. W środowisku już pojawiły się głosy, że kara jest zbyt łagodna, a GKSŻ się nią ośmieszyła.
Co na to wszystko centrala? - Nie sądzę, że się ośmieszyliśmy. Tak samo nie uważam, że nikt nas nie będzie po tej decyzji szanować - mówi nam wiceprzewodniczący GKSŻ Zbigniew Fiałkowski. - Każdy z nas głosował zgodnie ze swoim sumieniem i zdając sobie sprawę z tego, że zachowanie Oskara Bobera było naganne. Wiedzieliśmy, że znajdą się niezadowoleni i pojawią się takie głosy jak teraz. Warto jednak zauważyć, że przeciwnicy nie podają żadnych merytorycznych argumentów ani też nie mówią, jak oni postąpiliby w tej sprawie. Dla niektórych Oskara Bobera pewnie najlepiej byłoby zlinczować lub ukamienować. Wtedy inni mówiliby o tym, żeby zawodnika nie niszczyć. My wydaliśmy orzeczenie, które będzie dotkliwe dla Bobera, nie zamknie mu drogi do dalszej kariery i będzie przestrogą dla innych - wyjaśnia Fiałkowski.
- Żużlowiec dostał po kieszeni. Miesiąc nie będzie startował w żadnych zawodach, a do tego dochodzi kara rocznego zawieszenia na najbliższe dwa lata. Najmniejszy wybryk spowoduje dodatkową sankcję. W naszym odczuciu ta kara jest adekwatna i odstraszy kolejnych zawodników przed podobnymi zachowaniami. Jestem pewny, że wielu żużlowców dwa razy pomyśli, zanim zrobi coś tak głupiego - podsumowuje Fiałkowski.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Trochę żałuję, że w piątce nominowanych nie ma Gruchalskiego