Żużel ponownie zagości w "Kotle czarownic". W przeszłości ścigały się tam legendy

Newspix / Mieczysław Świderski / Na zdjęciu: Ivan Mauger, Jerzy Szczakiel, Zenon Plech - podium IMŚ 1973 z Chorzowa
Newspix / Mieczysław Świderski / Na zdjęciu: Ivan Mauger, Jerzy Szczakiel, Zenon Plech - podium IMŚ 1973 z Chorzowa

Po piętnastu latach przerwy żużel ponownie zagości na Stadionie Śląskim w Chorzowie. W sobotę odbędzie się tam mecz Polska - Reszta Świata. W przeszłości "Kocioł Czarownic" gościł najlepszych zawodników świata.

Choć Stadion Śląski w Chorzowie został otwarty w 1956 roku to tor żużlowy został tu ułożony dopiero szesnaście lat później. Warto przy okazji wspomnieć, że był to pierwszy tego typu obiekt w Polsce, który posiadał sztuczne oświetlenie. To zostało zamontowane w 1959 roku.

Największy XX-wieczny sukces

"Kocioł Czarownic", jak nazywany jest Stadion Śląski, czterokrotnie gościł jednodniowe finały Indywidualnych Mistrzostw Świata. Do historii przeszedł pierwszy z nich, który rozegrano 2 września 1973 roku. Liczono wtedy na Zenona Plecha, choć oprócz niego na starcie pojawiło się jeszcze czterech Polaków. Najlepiej zawody rozpoczął jednak nie Plech, a 24-letni Jerzy Szczakiel z Kolejarza Opole.

Nie był to jego debiut w mistrzostwach świata. Dwa lata wcześniej na Ullevi w Goteborgu zajął piętnaste miejsce. Po trzech seriach startów w Chorzowie prowadził z kompletem punktów. Po rozegraniu dwudziestu wyścigów okazało się, że Szczakiel powalczy o złoto z legendarnym Ivanem Maugerem. Lepiej spod taśmy wyszedł Polak, a następnie konsekwentnie trzymał się krawężnika. Nowozelandczyk przeszarżował i upadł, a sędzia nie przerwał wyścigu.

Szczakiel zdobył pierwsze, historyczne złoto dla Polski. Na kolejny taki triumf przyszło czekać aż 37 lat do wygranej Tomasza Golloba w cyklu Grand Prix. Warto dodać, że na najniższym stopniu podium stanął w Chorzowie Zenon Plech, o czym często się zapomina. Jego sukces przyćmiła wygrana Jerzego Szczakiela.

Trzy lata później zawody zdominowali Brytyjczycy - Peter Collins i Malcolm Simmons. Plech tym razem był piąty, a do podium zabrakło mu zaledwie jednego "oczka". Na kolejny finał przyszło czekać do 1979 roku. Na Stadionie Śląskim swój szósty, a zarazem ostatni tytuł wywalczył Ivan Mauger, a Zenon Plech uplasował się tuż za nim.

Pożegnanie IMŚ z chorzowskim obiektem przypadło na rok 1986. Tym razem Polacy nie odgrywali już jednak znaczących ról w światowym speedwayu. Dość powiedzieć, że jedynym Biało-Czerwonym w finałowej stawce był Ryszard Dołomisiewicz, który rzutem na taśmę zakwalifikował się z finału kontynentalnego.

ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Trochę żałuję, że w piątce nominowanych nie ma Gruchalskiego

Drużynowe ściganie

Zaledwie rok po fenomenalnym triumfie Jerzego Szczakiela Stadion Śląski gościł uczestników Drużynowych Mistrzostw Świata. W Chorzowie oprócz Polaków startowali jeszcze Anglicy, Szwedzi i reprezentanci Związku Radzieckiego. Od samego początku było wiadomo, że Biało-Czerwoni nie będą walczyć o złoto.

Po pierwszej serii startów Polacy, mimo dopingu 80 tysięcy kibiców, zajmowali ostatnie miejsce. Później stoczyli zacięty bój o brąz z Rosjanami. Od początku do końca na prowadzeniu znajdowali się Anglicy. Najbardziej zawiódł ten, który nieco ponad 365 dni wcześniej wprawił tłum w ekstazę - Jerzy Szczakiel. Ustępujący mistrz po ostatnim miejscu w pierwszym starcie został odsunięty od dalszej jazdy.

Na Stadionie Śląskim dwukrotnie (1978, 1981) odbył się także finał Mistrzostw Świata Par. Pierwszy z tych turniejów zakończył się wygraną Anglików, którzy w biegu dodatkowym pokonali Nową Zelandię. Polacy w składzie Edward Jancarz - Bolesław Proch zajęli piąte miejsce. Znacznie lepiej było trzy lata później, kiedy duet Jancarz - Plech otarł się o złoto, stając ostatecznie na najniższym stopniu podium.

Chorzowskie ostatki

Aż szesnaście lat trwał rozbrat Stadionu Śląskiego. W latach 2002-2003 w "Kotle czarownic" odbywały się rundy cyklu Grand Prix. Zawodom tym daleko było jednak do tych, które przeprowadzano w latach 70. XX wieku, kiedy na trybunach zasiadało nawet ponad 100 tysięcy widzów, a kibice tworzyli ogłuszający wręcz doping.

Obie odsłony cyklu Grand Prix nie przyniosły sukcesu zarówno organizacyjnego, jak i sportowego. Najlepszym wynikiem Polaka było siódme miejsce zajęte przez Tomasza Golloba w 2003 roku. Należy przy tym zaznaczyć, że były to ostatnie zawody żużlowe, które przeprowadzono na tym obiekcie.

Kilka lat później Euzebiusz Smolarek w kapitalnym stylu wbijał bramki reprezentacji Portugalii podczas eliminacji Euro 2008, a mecz ten uznano za jedno z najlepszych spotkań piłkarskiej drużyny. W 2008 roku ruszyła przebudowa obiektu.

Po gruntownej przebudowie stadion zyskał nowy blask. Polska zyskała kolejny nowoczesny obiekt, który śmiało gościć może najważniejsze imprezy sportowe. W samych superlatywach o "Kotle czarownic" wypowiadali się chociażby lekkoatleci. Niewykluczone, że w podobnym tonie już w sobotę mówić będą żużlowcy.

Po raz pierwszy od 2003 roku motocykle ponownie zawarczą na tym jakże ważnym dla czarnego sportu obiekcie. 1 września dojdzie do meczu reprezentacji Polski z Resztą Świata. Sześć dni później odbędzie się Nice Cup, a wisienką na torcie ma być finał Tauron Speedway European Championship, który zaplanowano na 15 września.

Źródło artykułu: