Matej Zagar został w parkingu. Włókniarz nie wysyła zawodników siłą na tor

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Matej Zagar i trener Marek Cieślak.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Matej Zagar i trener Marek Cieślak.

Matej Zagar w swoim drugim wyścigu zaliczył groźny upadek i choć był zdolny do dalszej jazdy, to już więcej nie pojawił się na torze. - Chcemy się wykazać zdrowym rozsądkiem i na siłę zawodników nie wsadzać na motory - przyznał Michał Finfa.

Matej Zagar w swoim pierwszym wyścigu zaciekle walczył o trzy punkty z Bartoszem Zmarzlikiem i wyszedł z tej rywalizacji zwycięsko. To rozbudziło apetyty kibiców. Słoweniec imponował szybkością i miał być jednym z liderów forBET Włókniarza Częstochowa w starciu z Cash Broker Stal Gorzów. W szóstym biegu przegrał start, ale rzucił się w pogoń za Krzysztofem Kasprzakiem i Szymonem Woźniakiem. Sprawiał wrażenie szybszego od rywali, ale ci wzorowo jechali parą i Zagar nie potrafił ich rozdzielić. Gdy na pierwszym łuku ostatniego okrążenia chciał napędzić się po szerokiej, zahaczył o tylne koło motocykla Woźniaka i stracił kontrolę nad motocyklem.

Słoweniec z impetem uderzył w bandę i długo nie podnosił się z toru. Ostatecznie o własnych siłach udał się do parku maszyn, a spiker ogłosił oficjalną informację o tym, że Zagar jest zdolny do dalszej jazdy. Jednak mimo to sztab szkoleniowy Włókniarza nie zdecydował się postawić na poobijanego uczestnika cyklu Grand Prix. Ten został w parkingu, a zastępowali go Andreas Lyager i Michał Gruchalski. Duńczyk punktów nie zdobył, a polski junior wygrał swój bieg.

To nie pierwszy przypadek, że Lwy nie decydują się wysyłać na tor swojego lidera, który zanotował groźny upadek. Tak samo było w Tarnowie, gdzie nie stawiano na Fredrika Lindgrena. Dla działaczy i trenera najważniejsze jest jednak zdrowie żużlowców.

- Chcemy się wykazać zdrowym rozsądkiem i na siłę zawodników nie wsadzać na motory. Tak było w Tarnowie, gdzie Fredrik Lindgren nie pojechał w kolejnych biegach. Jeżeli stwierdzamy, że zawodnik nie jest zdolny do jazdy, to nikt nie będzie go wysyłał na tor. Była niedyspozycja zawodnika i nie zmuszaliśmy go do jazdy - przyznał Michał Finfa, który podczas meczów pełni funkcję kierownika drużyny.

ZOBACZ WIDEO Start wyścigu żużlowego. Leszek Demski wyjaśnia, kiedy bieg powinien być przerwany

Kontuzja Zagara byłaby olbrzymim ciosem dla Włókniarza. Jednak wszystko wskazuje na to, że Słoweniec szybko wróci do jazdy. - Myślę, że nie będzie bardzo niepokojących wiadomości. Jest bardzo mocno poobijany - przekazał Finfa.

W pierwszym półfinałowym meczu forBET Włókniarz przegrał z Cash Broker Stalą 41:49. Rewanż 9 września w Gorzowie Wielkopolskim.

Komentarze (16)
avatar
Dariusz Dudziński
3.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Cieślak przekombinował i dobrze. 
avatar
CzenstochoviA
3.09.2018
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Mason Cieślak pokazał swoje kolejne kombinacje! Jak on może? 
avatar
DanGW
3.09.2018
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Dla mnienjest smieszne ze skoro zawodnik nienmoze jechac to an jakiej podatawie lekarz oznajmia ze jest zdolny do jazdy? fredna mial dziure w nodze ale nie spoko moze jechac. dobrze ze zawoenic Czytaj całość
avatar
CKM_fan
2.09.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wypadek bardzo podobny do tego co miał Chris Holder kilka lat temu. Chris wtedy przypłacił groźną kontuzją. Że Matejowi nic nie jest to się dziwię. 
avatar
sympatyk żu-żla
2.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Widocznie zawodnik po tym dzwonie nie czuł się najlepiej. Więc zrezygnował z dalszej jazdy,