Awaria we Wrocławiu nie dziwi Sokołowskiego. Tego się spodziewał

Podczas meczu Sparty z Fogo Unią nastąpiła awaria taśmy startowej. - Zakładałem, że na tych zawodach coś się może wydarzyć. Spodziewałem się, że gdy Unia będzie prowadzić 5:1, to zapalą się czerwone światła bezpieczeństwa - mówi Rufin Sokołowski.

Michał Wachowski
Michał Wachowski
Maksym Drabik kontra Chris Holder WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Maksym Drabik kontra Chris Holder.
Podczas niedzielnego półfinału PGE Ekstraligi mieliśmy dłuższą przerwę. Doszło bowiem do awarii w wieżyczce sędziowskiej, przez co sędzia Artur Kuśmierz nie mógł uruchomić maszyny startowej. W tej sytuacji arbiter postanowił puszczać biegi na zielone światło. - W rundzie zasadniczej, gdy wygraliśmy podwójnie dwa biegi nagle padły bandy i była przerwa w zawodach. Teraz z kolei problem z prądem. Dziwny zbieg okoliczności, coś nie mamy szczęścia - komentował sytuację menedżer gości, Piotr Baron.

Podobnie na całą sprawę patrzy też były prezes klubu z Leszna, Rufin Sokołowski. - Wydaje mi się mało prawdopodobne, że pulpit rzeczywiście nawalił. Twierdzenie, że zalała się studzienka i stąd nastąpiło zwarcie jest możliwym wyjaśnieniem, ale mnie nie do końca to przekonuje. Zakładałem, że we Wrocławiu coś się może stać. Spodziewałem się, że gdy Unia będzie prowadzić w kluczowym biegu 5:1, to nastąpi jakaś awaria, na przykład zapalą się czerwone światła bezpieczeństwa, które wymuszą powtórzenie wyścigu - stwierdził Sokołowski.

Jak zauważa nasz rozmówca, Betard Sparta Wrocław skorzystała na awarii taśmy startowej. - Unia miała osiem punktów przewagi, a po tym, jak zaczęto startować na zielone światło, gospodarze doprowadzili do remisu. Dopiero później zawodnicy Unii się przestawili. Spore problemy miał Piotr Pawlicki, o czym sam mówił w telewizji. Dziwnym trafem wrocławianie byli na tę zaskakującą sytuację lepiej przygotowani - dodał Sokołowski.

Były prezes Unii Leszno dziwi się poza tym, dlaczego sędzia Kuśmierz nie zareagował na całą sytuację inaczej. - Jeśli już zawodziła instalacja elektryczna na wieży sędziowskiej, to co stało na przeszkodzie, by kierownik jury puszczał zawodników z pulpitu na murawie? Taki pomysł w czasie transmisji zasugerował zresztą nawet Grzegorz Zengota. Swoją drogą rozumiałbym, gdyby do takiego zamieszania doszło na torze tymczasowym, jak ten w Warszawie. Jednak na obiekcie stałym, gdzie od lat rozgrywane są zawody żużlowe, jest to wręcz nie do pomyślenia - skwitował Sokołowski.

ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Trochę żałuję, że w piątce nominowanych nie ma Gruchalskiego


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy zgadasz się z opinią Sokołowskiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×