Przygotowanie toru dwukrotnie zostało zakwestionowane przez jury zawodów. - Tak naprawdę, to tor był twardszy niż się spodziewaliśmy, choć po pierwszych dwóch posiedzeniach jury był on nieregulaminowy. Jeżeli mielibyśmy taką samą skalą oceniać ten tor przed zawodami, jak i na początku dnia - zupełnie rano - to ta nawierzchnia dużo się nie zmieniła, może była troszeczkę twardsza - powiedział Rafael Wojciechowski, menadżer Car Gwarant Startu Gniezno.
Co było nie tak z rybnickim torem? - 2-3 metry od krawężnika była dość plastyczna nawierzchnia - taki pas może sześciometrowy. Było widać, że był on zdecydowanie bardziej plastyczny, może było tam więcej wody. Na pewno gospodarze bardzo dobrze znają ten tor. My to zauważyliśmy, podobnie jak sędzia. On stwierdził, że należy ten tor poprawić i doprowadzić do odpowiedniego stanu. My się z tym zgadzaliśmy. Zostało to troszeczkę poprawione - wytłumaczył Wojciechowski.
Działacze Startu Gniezno pojawili się w Rybniku już w sobotę. Był też komisarz. Wojciechowski miał okazję śledzić trening ROW-u Rybnik. Zdołał go nawet uwiecznić i przekazać zebrane materiały swoim zawodnikom. - Komisarz był tutaj dzień wcześniej, podobnie, jak i ja. Oglądałem trening i udało mi się nawet nagrać filmiki z tego treningu. Przesłałem je chłopakom. Mieliśmy jakieś wnioski wyciągnięte - wyjaśnił opiekun czerwono-czarnych.
Okazuje się, że w trakcie sobotniego treningu nawierzchnia rybnickiego toru przypominała tę, którą mieliśmy podczas meczu ROW - Start (52:38). - Nie byłem na torze, ale w sobotę wyglądał on podobnie. Słyszałem jednak, że gospodarze trenowali też w czwartek i piątek. Wówczas nawierzchnia niby troszeczkę się różniła - podsumował Rafael Wojciechowski.
ZOBACZ WIDEO Start wyścigu żużlowego. Leszek Demski wyjaśnia, kiedy bieg powinien być przerwany