Katastrofa Fredrika Lindgrena. Z takim Szwedem Włókniarz nie ma co myśleć o medalu (komentarz)
Fredrik Lindgren od początku sezonu jest zawodnikiem na piątkę. W pierwszych kolejkach często dostawał od nas takie noty za swoją świetną postawę. Teraz coraz częściej zdarzają mu się wpadki i właśnie takie zdobycze punktowe.
Teraz jakby schodziło z Fredrika powietrze. Inna sprawa, że Lindgren trochę nas rozpieścił swoimi występami. U progu rozgrywek media łącznie z nami wypisywały o wracającym po ciężkiej kontuzji Szwedzie jak o człowieku z innej galaktyki. Komplementy były na porządku dziennym, dlatego tak trudno teraz się przestawić na widok bezradnego zawodnika, który zanotował ledwie pięć "oczek" podczas półfinału w Gorzowie. Pokazując do tego brak koncepcji na ataki, wolne motocykle i miotanie się z własnymi słabościami. W skrócie Lindgren pojechał jak nie Lindgren. Na jego usprawiedliwienie trzeba jednak dorzucić, że nikt nie jest maszyną i prędzej czy później malutki kryzys musiał się pojawić. W bliźniaczo podobne problemy i w tym samym okresie wpadł przecież Nicki Pedersen.
Najgorsze dla kibiców forBET Włókniarza jest to, że obniżka formy przypadła na końcówkę sezonu i najważniejsze ligowe mecze. To spory powód do zmartwień dla prezesa klubu Michała Świącika i trenera Marka Cieślaka. Do czwórki udało się wejść, ale bez solidności i jakości Lindgrena ekipa spod Jasnej Góry nie ma co myśleć o medalu. Półfinał z Cash Broker Stalą został przegrany z kretesem i ewentualna batalia o trzecie miejsce bez względu na kogo Włókniarz trafi też nie rysuje się w kolorowych barwach. Na pocieszenie warto jednak przypomnieć, że gdyby nie Lindgren, to częstochowian w play off by nie było.
ZOBACZ WIDEO Start wyścigu żużlowego. Leszek Demski wyjaśnia, kiedy bieg powinien być przerwanyKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>