Siedem punktów i bonus to dorobek Maksyma Drabika w rewanżowym meczu Betard Sparty z Fogo Unią (48:42). Młodzieżowiec wrocławian nie zawiódł, ale inne ogniwa w jego zespole nie stanęły na wysokości zadania. - Generalnie to był bardzo ciężki dwumecz dla nas. Leszno było dobrze przygotowane do tej finalnej części ligi polskiej - powiedział po meczu Drabik.
- Staraliśmy się, myślę, że zostawiliśmy serce na torze. Może zabrakło trochę szczęścia, a może problemy były w czymś innym. Na pewno w tygodniu przysiądziemy do analizy tego, co było w tych meczach. Pomału będziemy się jednak starać puścić te mecze w niepamięć i będziemy się koncentrować na tym kolejnym ważnym spotkaniu o medal - dodał.
Betard Sparta miała okazję przetestować różne ustawienia podczas meczu w ostatniej rundzie zasadniczej w Lesznie. To jednak nie przyniosło pozytywnego efektu, choć Drabik bagatelizuje wpływ tamtego meczu. - Gospodarze mogli zrobić wszystko, więc zrobili tor pod siebie. Czuli się swobodnie i komfortowo, zresztą co tu dużo mówić po prostu byli lepsi - uważa.
Czego zabrakło poza punktami wrocławianom w dwumeczu? - Trzeba było być kompletnym. Start i rywalizacja na trasie to były te najważniejsze aspekty. Tor w Lesznie zawsze stwarza dużo możliwości do ścigania, a my popełniliśmy tutaj trochę błędów. Po drodze przegraliśmy mecz u siebie i tu była ta spora strata, bo ciężko się jeździ na wyjeździe - zakończył Maksym Drabik.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Trochę żałuję, że w piątce nominowanych nie ma Gruchalskiego