"Ostro w lewo" to cykl felietonów Michała Wachowskiego, redaktora WP SportoweFakty.
***
Obronić Drużynowego Mistrzostwa Polski nie udało się nikomu od 2005 roku. W tym roku klątwę tę złamać może w końcu Fogo Unia Leszno. Będzie to duże osiągnięcie. Zarówno prezesi, jak i trenerzy przyznają bowiem, że po zdobytym tytule przychodzi odprężenie. Bywa tak, że drużyna nasycona swym sukcesem, w nowym roku nie jest w stanie wykrzesać z siebie niczego więcej. Zwyczajnie brakuje jej nowej motywacji. Ten problem nie dotknął jednak leszczynian. Ci wygrali bez problemów rundę zasadniczą i będą faworytami finału. Bez dwóch zdań są mocniejsi niż w ubiegłym sezonie. Wówczas wchodzili przecież do półfinałów z czwartej lokaty.
Zastanawiam się co zrobi leszczyński zarząd, jeśli Fogo Unia faktycznie obroni tytuł. Czy przed kolejnym sezonem dokona kosmetycznych zmian, zostawiając przy tym wszystkich kluczowych zawodników? Moim zdaniem byłoby to ryzykowne. Trudno bowiem oczekiwać, by cała piątka seniorów miała w przyszłym roku równie wysoką formę. Dochodzi też do tego wspomniane wypalenie i nasycenie sukcesami. - Drużyna musi mieć nowy cel i motywację, by go realizować. Błędem Unii po tytule w 2015 roku było to, że niczego nie zmienili. Dlatego właśnie sezon później jechali tak słabo - przypomina były prezes, Rufin Sokołowski.
Po ostatnim tytule w 2017 roku zmiany w Lesznie nastąpiły. Do zespołu doszedł dodatkowy lider, czyli Jarosław Hampel. Pojawił się też Brady Kurtz. Teraz, jesienią, dobrze byłoby przeprowadzić podobny manewr. Pytanie tylko komu Fogo Unia będzie gotowa podziękować? W zasadzie wszyscy, pomimo lepszych i gorszych występów, jadą na miarę oczekiwań. Nie do ruszenia są moim zdaniem Emil Sajfutdinow, Piotr Pawlicki i juniorzy. Gdybym miał typować, wskazałbym, że z Lesznem pożegna się Janusz Kołodziej. Wpływ na to może mieć fakt, że awansował on do cyklu Speedway Grand Prix. A to może odbić się na jego wynikach w PGE Ekstralidze. Z tego, co słyszę, Janusz będzie jesienią przebierać w ofertach i nie zdziwię się, jeżeli zdecyduje się na nowe, ekscytujące wyzwanie. W Lesznie wygrał już przecież wszystko, co miał do wygrania.
Jeśli zarząd klubu będzie kierować się sentymentami, a żadnych zmian po kończącym się sezonie nie zobaczymy, to moim zdaniem Unia w przyszłym roku mistrzostwa nie zdobędzie. Bo w to, by niemal identyczny skład mógł zatriumfować po raz trzeci, nie chce mi się wierzyć.
PS: W finałowej rywalizacji liczę na jedno - że nic nie będzie wiadomo po pierwszym spotkaniu w Gorzowie. Najlepszy scenariusz dla postronnego kibica to wygrana Stali sześcioma bądź nawet ośmioma punktami. Wówczas Fogo Unia będzie musiała wspiąć się w rewanżu na wyżyny swoich umiejętności. A w takim przypadku moglibyśmy być świadkami jednego z najlepszych finałów w ostatniej dekadzie. Tego sobie i wam wszystkim życzę.
Michał Wachowski
ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: Widziałem w piątce Sajfutdinowa, zamiast Woffindena
beda wywalc z klubu smektale bo przestanie byc im juz potrzebny
to bedzie cyrk na maxa.