Kadra Polonii Bydgoszcz na sezon 2018 była niezwykle liczna. Szansę występu dostało bardzo wielu zawodników, ale tak na dobrą sprawę niewielu z niej skorzystało. Oczywistym jest, że w zespole nie zobaczymy już Jonasa B. Andersena, Iwana Bolszakowa, Andrieja Kobrina, czy Michała Piosickiego. Ten ostatni może mieć duży problem ze znalezieniem jakiegokolwiek zatrudnienia. Dość powiedzieć, że w wyjazdowych meczach przywiózł łącznie... zero punktów.
Sprawdziło się kilku obcokrajowców. Rene Bach był kreowany na lidera drużyny i takim został. Nie schodził poniżej określonego poziomu, choć ma pewną słabość - regularnie zawala najważniejsze biegi. Średnia 1,922 to jednak zadowalający rezultat. W zasadzie swoje zrobił też Dimitri Berge. Francuz zawiódł tylko w Rawiczu. Pozytywne wrażenie pozostawili po sobie Matic Ivacic i Valentin Grobauer. Obecność tych dwóch żużlowców w składzie na przyszły sezon również nie będzie zaskoczeniem.
Największą bolączką klubu są polscy seniorzy. Dla Mikołaja Curyły to miał być ostatni dzwonek, by jeszcze coś w żużlu zdziałać. 25-letni zawodnik pojechał zaledwie w jednym meczu i pokonał tylko juniora, Marka Lutowicza. Treningi jednak wyraźnie pokazywały, że na więcej szans zwyczajnie nie zasłużył. Damian Adamczak to tak naprawdę tykająca bomba. Potrafi świetnie pojechać w Rawiczu, by już za chwilę spisać się bardzo słabo. Ciężko w tym przypadku mówić o materiale na krajowego lidera.
Osobny akapit należy poświęcić dla Oskara Ajtnera-Golloba. Tak naprawdę ten sezon pokazał dwa oblicza tego samego zawodnika. Najpierw obrażony, nadąsany, niezainteresowany walką i nieprzyjeżdżający na treningi. Następnie kapitalnie dysponowany i potrafiący pokonywać najlepszych żużlowców ligi na ich torze. - Takiego go chcemy oglądać. Myśli o meczu i tylko o meczu. Wie, jaka jest jego rola - komplementował zawodnika Jerzy Kanclerz. Oskar ma propozycję nawet z czołowego klubu PGE Ekstraligi, ale tylko on sam wie, czy w ogóle chce się w najlepszej lidze świata znaleźć.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Trochę żałuję, że w piątce nominowanych nie ma Gruchalskiego