W ROW-ie Rybnik zaskoczenie brakiem decyzji o nadaniu finałowemu meczowi ze Speed Car Motorem Lublin statusu zagrożonego. Przed poprzednim spotkaniem z Car Gwarantem Startem Gniezno prognozy pokazywały minimalny opad, a tymczasem z góry przyszedł komunikat, że mecz jest zagrożony i trzeba ubijać tor. Tym razem, choć informacje portali pogodowych były dla Rybnika mniej łaskawe niż przed tygodniem, GKSŻ nie zaleciła wdrożenia procedury spotkania zagrożonego.
W GKSŻ tłumaczą, że nie zrobiono tego, bo na yr.no (z tej strony korzysta między innymi BSI, organizator cyklu Grand Prix) pogoda dla Rybnika była zła jedynie w piątek (cały dzień opady), ale już w sobotę i niedzielę nie było żadnych niekorzystnych zjawisk atmosferycznych. Na dokładkę, w godzinie zawodów (14.45) ma być słonecznie i ciepło (20 stopni).
Swoją drogą, dla ROW-u wdrożenie procedury meczu zagrożonego mogłoby być korzystne. Jeśli za pewnik uznać to, co mówi się o zawodnikach Motoru, czyli że bardziej lubią przyczepną nawierzchnię, to rybniczanie na ubijaniu mogliby skorzystać. Statusu spotkania zagrożonego jednak nie ma, utwardzania nawierzchni nie będzie, więc w tej sytuacji to goście będą w korzystniejszej sytuacji. A tak na marginesie, dotąd chyba nie było sytuacji, żeby gospodarz tak bardzo wyczekiwał takiej, a nie innej decyzji centrali.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Jamróg największą niespodzianką sezonu. Powinien zostać w PGE Ekstralidze
Gwoli ścisłości, to właśnie najbardziej na tory narzeka ROW, nawet pomimo wygranych Czytaj całość