Sprostał presji i wygrał istotny wyścig. Bober odkupił swoje winy

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Oskar Bober
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Oskar Bober

Motor Lublin dokonał niemożliwego. Odrabiając 14-punktową stratę odwrócił losy finału. Swoją cegiełkę dorzucił Oskar Bober, przez wielu wyszydzany, po alkoholowej wpadce. Junior lubelskiego klubu wygrał jeden z najważniejszych biegów w meczu.

Środowisko sportu żużlowego w Lublinie czekało z wytęsknieniem na powrót Oskara Bobera. Oczywistym było, że bez niego Speed Car Motor tracił atut, jakim była w sezonie 2018 formacja juniorska. Wiktor Lampart i Bober stanowili najsilniejszą parę w Nice 1. Lidze Żużlowej, a z ich pomocą zespół wygrywał mecz za meczem. Wpadka młodzieżowca w Gnieźnie na pewno utrudniła zadanie  w walce o promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej, a drużynie zaczęły przytrafiać się porażki. Udało się przetrwać trudny moment i wyjść zwycięsko z horroru, jaki wykreowali zawodnicy obu ekip przy Alejach Zygmuntowskich.

- Wow. Coś niesamowitego - opisał Oskar Bober zaraz po zawodach. - Byliśmy tak mocno skoncentrowani na to spotkanie, tak żeby żadne punkty nie uciekały w głupi sposób. Wiedzieliśmy, że musimy uderzyć mocno, żeby odrobić punkty z Rybnika. Nie było łatwo, stawiali się jak tylko mogli. Ostatnio trenowaliśmy na torze zbliżonym do tego, który zastaliśmy w niedzielę. Pogoda troszkę pokrzyżowała plany, bo padało całą noc. Brawa dla osób, które czuwały nad przygotowaniem nawierzchni.

Junior Motoru nie startował w zawodach przez miesiąc. Wiedział, że jego powrót nastąpi w bardzo ważnym momencie, kiedy nie ma miejsca na najmniejszą pomyłkę. Bober nie zmarnował czasu, w którym nie mógł jeździć i odpowiednio popracował nad sobą i swoim sprzętem. - Nastawienie miałem bardzo bojowe, dużo trenowałem i bardzo się przygotowywałem, bo wiedziałem jakiej rangi jest to spotkanie, że drużyna mnie potrzebuje. Wiem, że zawaliłem i nie mogłem pomagać klubowi przez miesiąc, przez swój głupi błąd. Chciałem się zrehabilitować. Nie dorzuciłem dużo tych punktów, ale akurat wystarczyło, więc cieszę się, że tak się skończyło - komentował.

Bober przyczynił się do zwycięstwa lublinian. Efektownie pojechał w biegu dwunastym, wygrywając z dość solidnym tego dnia Troy'em Batchelorem. Trzeci do mety dojechał wówczas Paweł Miesiąc, a Motor wyrównał stan dwumeczu. Zwycięstwo 20-latka dodało wiary w uzyskanie satysfakcjonującego efektu końcowego. - Ogólnie po drugim biegu byłem wkurzony. Wyścig młodzieżowy nie powiedział mi tak naprawdę, czy jest już idealnie. Przed trzecim startem zrobiliśmy korekty i udało się - stwierdził.

Awans zespołu z Lublina stał się rzeczywistością. Żużlowiec nie ma wątpliwości, że Motorowi należała się PGE Ekstraliga. - Udowodniliśmy, że nie znaleźliśmy się na pierwszym miejscu z przypadku i byliśmy najlepsi w pierwszej lidze. Dokonaliśmy czegoś niemożliwego. W tamtym roku przeszliśmy przez baraż i nie zmieniliśmy składu gruntownie. Doszli do nas Andreas Jonsson, bracia Lampartowie, wszystko zagrało i wygraliśmy ligę.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: trofeum przechodnie

Źródło artykułu: