Około godziny 16.00 w niedzielę rozpadało się nad Lesznem. Opady trwały do późnych godzin nocnych, a ich największa intensywność pojawiła się właśnie w porze rozpoczęcia meczu. Jeśli dołożyć do tego silny wiatr okazuje się, że lepszej decyzji PGE Ekstraliga podjąć nie mogła. Nawet ściągnięcie plandeki z Wrocławia na nic by się zdało.
Niedzielne opady były spore i trwały kilka godzin. Do tego trzeba wspomnieć, że temperatura w nocy spadła poniżej 10 stopni Celsjusza. Nastała jesień i prognozy na nadchodzący tydzień nie porywają. Na szczęście dużych deszczów synoptycy nie przewidują (drobne opady w poniedziałkowe popołudnie, ale reszta tygodnia już sucho). Straszyć może niska temperatura w nocy. Prognozy mówią, że z wtorku na środę słupki rtęci mogą pokazać zaledwie 4 stopnie powyżej zera.
Pomimo tak niekorzystnych prognoz temperaturowych w Lesznie są spokojni o przygotowanie toru. - Ważne, że ma nie padać - zapewniają. W zasadzie najlepszym tego potwierdzeniem jest fakt, że po sporych niedzielnych opadach w poniedziałek na tor wyjechała szkółka Fogo Unii. Obawy mogą mieć jednak fani, bo prognoza temperaturowa na czas sobotniego finału nie przekracza 10 stopni. Warto będzie zabrać grubą kurtkę.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2018: półfinał Fogo Unia Leszno - Betard Sparta Wrocław
final jak do tej pory kosztuje mnie jakies €500 a dopiero w sobote dowiem sie czy go obejrze c Czytaj całość