Wrzesień jest niezwykle udanym miesiącem w życiu Roberta Lamberta. Młody Brytyjczyk stanął na najniższym stopniu Tauron SEC, następnie wywalczył upragniony awans ze Speed Car Motorem Lublin do PGE Ekstraligi, a na dokładkę zdobył brązowy medal IMŚJ w czeskich Pardubicach.
- Czuję się świetnie. To niesamowite uczucie. Najpierw zdobyłem brązowy medal w SEC, teraz jestem trzeci w IMŚJ. To wielkie osiągnięcia, z których jestem niezwykle zadowolony - powiedział brytyjski żużlowiec.
20-latek zakończył cykl IMŚJ z 48 punktami na koncie, podczas gdy czwarty w klasyfikacji Dominik Kubera zdobył ich 37. Mimo to, Lambert przeżył sporo nerwowych chwil w ostatnich dniach, choć nie było tego widać na torze. W piątkowym turnieju wywalczył 18 "oczek". Lepszy od niego był jedynie Bartosz Smektała.
- Zawody w Pardubicach poszły po mojej myśli, co mnie cieszy, bo było sporo stresu. Miałem kilka problemów do rozwiązania przed tymi zawodami, ale udało się i pokazałem się z dobrej strony na torze - dodał.
Jak się okazało, do problemów reprezentanta Wielkiej Brytanii przyczyniła się jedna z firm kurierskich. - Jeden z moich silników, który planowałem zabrać do Pardubic, gdzieś przepadł. Firma kurierska go zgubiła. Musiałem zmienić plany i wziąć maszynę z Anglii, ale jak widać spisała się nie najgorzej. To dla mnie mała niespodzianka - podsumował Lambert.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowsku