Nicki Pedersen przesadza. Sam wywracał rywali, a od innych oczekuje kultury na torze

Choć Nicki Pedersen od wielu lat wyróżniał się ostrą jazdą, która często prowadziła do upadków, to teraz sam nierzadko ma pretensje, gdy ktoś sprokuruje niebezpieczną sytuację na torze.

Michał Konarski
Michał Konarski
Nicki Pedersen WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Do takiej z udziałem byłego mistrza świata i Olivera Berntzona doszło podczas turnieju o Koronę Bolesława Chrobrego w Gnieźnie. Obaj zawodnicy stoczyli ze sobą wyrównaną walkę. W pewnym momencie podniosło przednie koło Szweda, który niebezpiecznie podjechał pod Nickiego Pedersena. Duńczyk miał po biegu duże pretensje do swojego rywala. Berntzon dostał słuszne ostrzeżenie i wydawać się mogło, że jest po sprawie. Ale nie było. Nicki oczekiwał przeprosin, choć sam w swojej karierze niejednokrotnie znacznie ostrzej traktował swoich rywali.

Inna sprawa, że od jakiegoś czasu Pedersen jeździ trochę mniej brawurowo niż wcześniej. Być może wpływ na to ma ryzyko kalectwa w przypadku kolejnej ciężkiej kontuzji. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że na przestrzeni ostatnich lat urósł do miana zawodnika jeżdżącego na granicy fair play. Zresztą w środowisku nie brakuje zawodników, którzy krytycznie oceniają jego poczynania na torze. Mówi się, że to on zakończył karierę Wiesława Jagusia, który po kasacji ze strony Pedersena, nie wrócił już do dobrej, regularnej formy.

Po piątkowej sytuacji Berntzon zrobił czego rywal oczekiwał i przeprosił Pedersena za swoją jazdę. - Był na mnie bardzo zły, to po biegu poszedłem i go przeprosiłem. Ale przecież to zupełnie normalna sytuacja torowa, poza tym zrobiłem to przypadkiem. Dodatkowo nikomu nic się nie stało - mówi żużlowiec Car Gwarant Startu Gniezno i ma rację, bowiem akurat on stara się jeździć fair i opisywana akcja nie była umyślna.

Generalnie to nie pierwsza tego typu sytuacja, kiedy Nicki ma pretensje do innych zawodników, podczas gdy sam święty nie jest. To trochę dziwne, że Duńczyk nie pamięta, jak niegdyś rozstawiał swoich rywali po kątach. Swoją drogą trzeba przyznać, że niechlubna przeszłość odbija mu się czkawką. Za przykład może tutaj posłużyć niedawna sytuacja podczas Grand Prix Polski z Maciejem Janowskim, w której akurat nie był winny. Tak czy siak, Pedersen powinien popracować nieco nad swoich temperamentem i zachowywać większy spokój w stosunku do przeciwników.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowsku


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy pretensje Pedersena były słuszne?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×