Łukasz Kuczera: Unia Leszno jak Real Madryt. Trudno będzie ich powstrzymać (komentarz)

Fogo Unia Leszno po raz kolejny zdobyła złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. "Byki" zaczynają przypominać piłkarski Real Madryt. Drużyna jest pełna gwiazd i prowadzona w taki sposób, że rywalom trudno będzie ją pokonać w najbliższych latach.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Fogo Unia - GKM Bracia Piotr Pawlicki i Przemysław Pawlicki dziękują sobie za walkę WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Fogo Unia - GKM. Bracia Piotr Pawlicki i Przemysław Pawlicki dziękują sobie za walkę
W Lesznie pamiętają gorsze czasy. Sezony, gdy drużyna miała pewniaka w postaci Leigh Adamsa, ale pozostali żużlowcy odstawali poziomem od Australijczyka, przez co "Bykom" trudno było walczyć o czołowe lokaty i medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Przełom nastąpił w momencie objęcia rządów w klubie przez Józefa Dworakowskiego.

Wprawdzie dziś Unią rządzi już Piotr Rusiecki, ale leszczynianie wyrastają na żużlową odmianę Realu Madryt. Obronili tytuł DMP, co od lat nie udawało się innym drużynom w PGE Ekstralidze. Po raz ostatni dokonała tego tarnowska Unia w sezonie 2005. "Byki" mają stabilne finanse i perspektywiczny skład. Do tego w drużynie startują lokalni chłopacy, którzy jak magnes przyciągają kibiców. Wystarczy popatrzeć na frekwencję. Na finale obecnych było 19 tys. fanów, a w całym mieście mieszka 65 tys. osób.

Co najważniejsze, w Lesznie wiedzą jak szkolić juniorów. Gdy jeden z nich kończy 21 lat i przechodzi do grona seniorów, to pojawia się następny. A jak pokazały ostatnie lata, trudno o sukces w rozgrywkach ligowych, jeśli nie ma się dobrze punktujących młodzieżowców.

Gdyby po finale zapytać któregoś z zawodników Fogo Unii o plany na przyszłość, bez wahania odpowie, że chciałby pozostać w klubie z Wielkopolski. Bo po co odchodzić ze środowiska, w którym wszystko dobrze funkcjonuje? - Jaki cel na kolejny sezon? Europejskie puchary? - zastanawiał się na antenie nSport+ Mirosław Jabłoński.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: trofeum przechodnie

Jabłoński trafił w sedno. Bo chociaż od zakończenia finału minęło tylko kilkadziesiąt minut, to już bez wahania można stwierdzić, że Fogo Unia będzie głównym kandydatem do tytułu w sezonie 2019. - Dwa złote medale to piękna sprawa, ale zawsze można chcieć więcej - dodawał menedżer Piotr Baron.

Baron w Lesznie trafił na idealny grunt. Ma tak zbudowany zespół, że prowadzenie go to czysta przyjemność. Nie ma bowiem drugiej drużyny w ekstraligowych rozgrywkach, która wygrałaby zawody w sytuacji, gdy jej lider zdobywa ledwie dwa punkty. A tak było przecież w sobotę w Fogo Unii, bo Piotr Pawlicki kompletnie zawalił finał. Od kilku tygodni w mediach społecznościowych leszczynian porównuje się do hydry. Bo gdy pokonasz Sajfutdinowa, to okazuje się, że w kolejnym biegu musisz zmierzyć się z Hampelem. Gdy jakimś cudem znajdziesz na niego patent, to w kolejnej gonitwie pod taśmą czeka na ciebie Kołodziej czy Pawlicki.

I tak jak "Królewskich" z Madrytu napędzają ostatnio kolejne sukcesy w piłkarskiej Lidze Mistrzów, tak leszczyńskich żużlowców motywują zwycięstwa w PGE Ekstralidze, bo żużel do tej pory nie doczekał się europejskich rozgrywek na wysokim poziomie.

I tak jak madrycki Real imponuje mądrą polityką transferową, tak samo prowadzona jest Fogo Unia. Bo zakładając progres u Brady'ego Kurtza, zespół może być tylko mocniejszy w sezonie 2019. Nawet gdy w roku 2020 do grona seniorów przejdzie Bartosz Smektała, to młodzieżowcem nadal będzie Dominik Kubera. Do tego z pewnością w tym okresie wyjdą kolejne talenty spod ręki trener Romana Jankowskiego.

Dlatego rywale Fogo Unii mają się czego obawiać. Leszczynianie wdrapali się na szczyt i wiele wskazuje na to, że nie mają zamiaru z niego schodzić. W Lesznie były lata chude, właśnie nadeszły lata grube.

Łukasz Kuczera



Czy Fogo Unia Leszno zdominuje PGE Ekstraligę w kolejnych latach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×