Mariusz Puszakowski pożegnał się z Grudziądzem. Co po zakończeniu kariery? Najpierw Ameryka!

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Mariusz Puszakowski
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Mariusz Puszakowski

Mariusz Puszakowski już oficjalnie ogłosił, że zakończy swoją karierę wraz z końcem obecnego sezonu. Sobotni turniej o Puchar Prezydenta Miasta Grudziądza był doskonałą okazją do pożegnania się z kibicami miejscowego GKM-u.

40-letni żużlowiec w przeszłości przez kilka sezonów zdobywał punkty dla grudziądzkiego klubu. W tym mieście kibice zawsze darzyli go dużą sympatią i mógł liczyć na ciepłe powitanie nawet wtedy, gdy przyjeżdżał w barwach innej drużyny. W sobotę Mariusz Puszakowski zdobył tylko jeden punkt, ale w tych zawodach wynik nie był istotny.

- Chciałbym podziękować działaczom za zaproszenie. Mój występ był lekko przerażający, ale nie mogłem nic więcej z siebie wyciągnąć. Jestem zawodnikiem, który nie potrafi pojechać po polaniu toru. Przypadł mi taki numer, a nie inny. Może to był prezent, ale nie sprawdziło się. Nie wracajmy już do tego, bo każdy jutro o tym zapomni. Bardzo się cieszę, że mogłem pożegnać się z grudziądzkimi kibicami. Na prezentacji wiele osób wykrzykiwało mój pseudonim. Ludzie pamiętają o mnie i naprawdę łza w oku się zakręciła - powiedział po zakończeniu turnieju o Puchar Prezydenta Grudziądza.

Na torach żużlowych swoje siły mierzą jeszcze starsi zawodnicy od naszego rozmówcy i to z bardzo dobrym skutkiem. Wychowanek Apatora Toruń miał wątpliwości, ale ostatecznie zdecydował się pożegnać ze sportem jako czynny zawodnik. - Była to ciężka decyzja, ponieważ czuję się na siłach, żeby pokręcić jeszcze kilka okrążeń. Wybór już zapadł i nie ma o czym rozmawiać. Mam nadzieję, że zobaczymy się 13 października w Toruniu w jak największym gronie. Najlepsze momenty z mojej kariery? Ciężko wybrać, ponieważ już wcześniej mówiłem, że było mnóstwo dobrych i złych sytuacji. Staram się jednak wszystko pozytywnie odbierać - dodał.

Zawodnik KSM-u Krosno zapowiedział, że pełną obsadę turnieju pożegnalnego poznamy dopiero po Grand Prix w Toruniu. - Wszystko  jest na etapie przygotowań. Na pewno będzie bieg dodatkowy moich idoli z młodości, jak Robert Sawina, Mirek Kowalik, Jacek Krzyżaniak czy pan Wojtek Żabiałowicz. Będzie mnóstwo atrakcji. Powiem szczerze, że dogrywam jeszcze zawodników. Niektórzy nie znają swoich planów. Ludzie mieli wykupione bilety na wakacje i musieliby to wszystko przełożyć. Pełna lista na pewno będzie po Grand Prix w Toruniu - zapowiedział żużlowiec, który w obecnym sezonie 2. Ligi Żużlowej osiągnął średnią biegopunktową 1,646. Dało mu to 30. miejsce.

- Jakie mam plany po zakończeniu kariery? Żużlowcy wybierają różne ścieżki. Nic jeszcze nie planowałem. Najpierw czekają mnie dwumiesięczne wakacje. Wybieram się do kolegi do Ameryki, a dokładnie do Kalifornii. Jak wrócę, to się okaże. Na razie nie składam żadnych deklaracji. Powiem szczerze, że na żużlu świat się nie kończy, ale na pewno przy nim zostanę - zakończył.

ZOBACZ WIDEO: Cztery okrążenia: Rafael Wojciechowski

Źródło artykułu: