To nie mogło się udać, ale żyliśmy nadzieją, którą Bartosz Zmarzlik podsycił już kapitalnym wyścigiem otwarcia (w kolejnych ją podtrzymywał). Polak nie najlepiej wyjechał ze startu z trzeciego pola, ale szalał na trasie. Jechał szeroko, umiejętnie omijał szprycę i balansując na motocyklu, wciskał się za koło kolejnych rywali. Najpierw Grega Hancocka, później Fredrika Lindgrena. - Obawiałem się tego biegu - przyznał później Zmarzlik, który jednak dzięki mądrej i brawurowej jeździe zbudował prędkość i ostatecznie przywiózł trójkę.
Oglądając postawę Bartosza w kolejnych seriach (przeważnie robił na torze, co chciał) tylko mogliśmy żałować, że tak słabo rozpoczął tegoroczny sezon (katastrofą była Praga, gdzie zdobył tylko 4 punkty, a Tai Woffinden 16). Przypomnijmy, że po trzech rundach Zmarzlika nie było nawet w czołowej ósemce, a po czwartej (pierwsze podium Polaka w tym sezonie - 3 miejsce) miał do Anglika aż 29 punktów straty. To cud, że przed finałową rozgrywką zawodnik Stali doprowadził do sytuacji, w której miał szansę na złoto.
Ostatecznie Woffinden cieszył się z trzeciego tytułu w swojej karierze, ale my możemy być zadowoleni z faktu (to dobrze rokuje na przyszłość), że Zmarzlik absolutnie zdominował drugą część sezonu. W Toruniu przez cztery serie wręcz miażdżył rywali (wyjątkiem pierwsze podejście do czwartego biegu, gdzie miał furę szczęścia, że sędzia nie wykluczył jego, lecz Przemysława Pawlickiego), a późniejszego mistrza wprawił w bezpośrednim starciu w takie zakłopotanie, że ten popełnił błąd na trasie i groźnie upadł (na szczęście bez złamań, choć rama motocykla ucierpiała). Nic dziwnego, że Martin Vaculik, klubowy kolega Bartosza z gorzowskiego klubu, pytany o Zmarzlika w Canal Plus wypalił bez namysłu: - To jest najlepszy zawodnik na świecie.
Najlepszy według Vaculika zawodnik na świecie zrobił w Toruniu, co w jego mocy, by po zakończonych zawodach móc z czystym sumieniem spojrzeć w lustro i powiedzieć: "dałem z siebie wszystko". Trochę szkoda, że w ostatniej serii rundy zasadniczej nie dał rady Artiomowi Łagucie, ale nie można mieć wszystkiego. Poza tym Rosjanin był piekielny szybki, no i minimalnie wygrał start, zamykając Bartosza. Na trasie nasz zawodnik nic nie mógł zdziałać, bo trudno było znaleźć jakąś szybką ścieżkę i rozpędzić motocykl. Zresztą w końcowej fazie zaczął się liczyć krawężnik.
Szansa na złoto definitywnie wymknęła się Zmarzlikowi w półfinale. Właściwie to załatwił go Niels Kristian Iversen, który nie puścił próbującego się napędzić po szerokiej Polaka. W międzyczasie Woffinden zaatakował przy krawężniku i było pozamiatane. W ogóle Anglik zaliczył piorunującą końcówkę. Gdy złoto stało się faktem, pobiegł na trybuny wyściskać żonę i dziecko, ale za chwilę znów stanął wyjątkowo zmobilizowany pod taśmą, by ograć niepokonanego dotąd Łagutę. - Ten wieczór dedykuję Tomaszowi Jędrzejakowi (tragicznie zmarły zawodnik był klubowym kolegą Taia w Sparcie - dop. red.) - mówił Woffinden tuż przed wejściem na podium. - Już myślę o obronie tytułu - dodał.
Wielkim przegranym finałowej rundy w Toruniu był na pewno Maciej Janowski. Turniej od początku nie układał się po jego myśli. Na otwarcie przyjechał za plecami Lindgrena i Szwed zyskał nad nim psychologiczną przewagę. Maciej starał się później szarpać, ale nie zdobył żadnej trójki i nawet nie wszedł do półfinału. Trudno powiedzieć, co stało się z Janowskim. Komentatorzy Canal+ forsowali tezę, że nie leży mu ostatnio Motoarena, a nam się wydaje, że zawodnik Betardu Sparty Wrocław przegrał walkę o medal w głowie.
A już 18 maja 2019 rusza kolejny cykl Grand Prix. Sprzedaż biletów na premierową rundę w Warszawie rusza 11 października. Najtańsze wejściówki będą kosztować 29 złotych. Na PGE Narodowym kolejna odsłona rywalizacji Woffindena ze Zmarzlikiem.
Wyniki:
1. Tai Woffinden - 15 (3,3,w,1,3,2,3)
2. Artiom Łaguta - 20 (3,3,3,3,3,3,2)
3. Emil Sajfutdinow - 11 (2,2,0,1,3,2,1)
4. Niels Kristian Iversen - 10 (2,2,3,0,t,3,0)
5. Bartosz Zmarzlik - 15 (3,3,3,3,2,1)
6. Fredrik Lindgren - 11 (2,2,1,3,2,1)
7. Greg Hancock - 9 (0,3,3,2,1,0)
8. Martin Vaculik - 8 (1,1,2,3,1,0)
9. Jason Doyle - 7 (3,1,1,0,2)
10. Nicki Pedersen - 7 (1,2,2,2,0)
11. Matej Zagar - 6 (2,0,1,1,2)
12. Maciej Janowski - 6 (1,0,2,2,1)
13. Chris Holder - 5 (1,1,0,0,3)
14. Vaclav Milik - 5 (w,1,2,1,1)
15. Daniel Kaczmarek - 2 (0,0,0,2,0)
16. Przemysław Pawlicki - 1 (0,0,1,w,0)
17. Igor Kopeć-Sobczyński - 0 (0)
18. Dominik Kubera - 0 ()
Bieg po biegu:
1. Zmarzlik, Lindgren, Janowski, Hancock
2. Doyle, Iversen, Pedersen, Milik (w)
3. Łaguta, Zagar, Vaculik, Pawlicki
4. Woffinden, Sajfutdinow, Holder, Kaczmarek
5. Hancock, Pedersen, Vaculik, Kaczmarek
6. Woffinden, Lindgren, Milik, Pawlicki
7. Zmarzlik, Iversen, Holder, Zagar
8. Łaguta, Sajfutdinow, Doyle, Janowski
9. Hancock, Milik, Zagar, Sajfutdinow
10. Łaguta, Pedersen, Lindgren, Holder
11. Zmarzlik, Vaculik, Doyle, Woffinden (w)
12. Iversen, Janowski, Pawlicki, Kaczmarek
13. Łaguta, Hancock, Woffinden, Iversen
14. Lindgren, Kaczmarek, Zagar, Doyle
15. Zmarzlik, Pedersen, Sajfutdinow, Pawlicki (w)
16. Vaculik, Janowski, Milik, Holder
17. Holder, Doyle, Hancock, Pawlicki
18. Sajfutdinow, Lindgren, Vaculik, Kopeć-Sobczyński
19. Łaguta, Zmarzlik, Milik, Kaczmarek
20. Woffinden, Zagar, Janowski, Pedersen
Półfinał nr 1. Łaguta, Sajfutdinow, Lindgren, Vaculik
Półfinał nr 2. Iversen, Woffinden, Zmarzlik, Hancock
Finał. Woffinden, Łaguta, Sajfutdinow, Iversen
Sędzia: Jesper Steentoft
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2019 PZM Warsaw FIM SGP of Poland