Wybrzeże bez Thomsena i Michelsena? Prezes mówi o trudnej konkurencji i zmianie koncepcji

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Anders Thomsen
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Anders Thomsen

Anders Thomsen i Mikkel Michelsen mają startować w przyszłym roku w PGE Ekstralidze. Prezes Wybrzeża Tadeusz Zdunek nie chce jednak przesądzać odejścia Duńczyków z gdańskiego klubu. Zapewnia, że zmieni się jednak koncepcja składu.

- Za wcześnie, by mówić, że Thomsen z Michelsenem już u nas nie jeżdżą - mówi w rozmowie z naszym portalem szef gdańskiego klubu. - To nie zmienia jednak faktu, że rozglądamy się za innymi zawodnikami. Musimy być na wszystko przygotowani. W zeszłym roku zaufaliśmy jednemu z żużlowców, a później okazało się, że jednak go nie będzie. Co roku się uczymy i wyciągamy wnioski - dodaje Tadeusz Zdunek.

Prezes Wybrzeża doskonale zdaje sobie sprawę, że Anders Thomsen i Mikkel Michelsen nie narzekają na brak ofert. W potrzebie po odejściu Martina Vaculika będzie Cash Broker Stal Gorzów. Wicemistrzowie Polski lukę załatają prawdopodobnie pierwszym z "gdańskich" Duńczyków. Drugiemu podobno najbliżej jest do Speed Car Motoru Lublin.

- Może być trudno ich zatrzymać, bo konkurujemy z drużynami z najwyższej klasy rozgrywkowej. Sama Ekstraliga daje klubom dwa miliony złotych. Budżet związany z prawami telewizyjnymi jest ogromny. To powoduje, że różnica jest ogromna - podkreśla Zdunek.

W Wybrzeżu do tematu podchodzą jednak z dużym spokojem. Wizja zespołu znana jest już od dłuższego czasu. - Chcemy mieć większą liczbę zawodników polskich. W zeszłym roku przekonaliśmy się, że bez rezerwowego może być bardzo trudno. Teraz w Wybrzeżu ma być przewaga Polaków nad żużlowcami zagranicznymi - zapowiada prezes.

ZOBACZ WIDEO Imponujące statystyki PGE Ekstraligi

- Plan jest taki, że będziemy jechać na trzech polskich seniorów. Rolę rezerwowego miałby pełnić zawodnik zagraniczny. Jest go łatwiej pozyskać, a poza tym ma występy w ligach zagranicznych. To spory atut - dodaje.

Gdańszczanie są już po słowie z polskimi seniorami, ale wolą zachować ostrożność i na razie nie chcą mówić o nazwiskach. Pewne jest na ten moment tylko jedno. - Pożegnamy się z Michałem Szczepaniakiem. Nie ma żadnych rozmów, więc temat wydaje się przesądzony. Ostatnio dyskutowaliśmy trochę o jego sytuacji i doszliśmy do wniosku, że być może wina leży również po naszej stronie. Nie dogadaliśmy się z Kacprem Gomólskim i wtedy na Michale zaczęła spoczywać rola podstawowego zawodnika. Nacisk był duży i być może wypalił się psychicznie - podsumowuje Zdunek.

Źródło artykułu: