Żużel w Poznaniu robi się coraz bardziej profesjonalny (plusy i minusy sezonu)

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Frederik Jakobsen w kasku czerwonym
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Frederik Jakobsen w kasku czerwonym

W Poznaniu co prawda zabrakło awansu do fazy play-off 2. Ligi Żużlowej, jednak klub dzięki swojej pracy u podstaw dostał duży kredyt zaufania. Widać, że Iveston PSŻ rozwija się i krok po kroku odbudowuje swoją pozycję w polskim speedway'u.

"Plusy i minusy sezonu" to nowy cykl, w którym przedstawiamy najlepsze i najsłabsze strony poszczególnych drużyn 2. Ligi Żużlowej w sezonie 2018.

***

PLUS: Nowi kibice na Golęcinie

Iveston PSŻ Poznań od pierwszych dni swojej reaktywacji pokazuje, że nie chce być jednym z wielu klubów sportowych w stolicy Wielkopolski. Władze Skorpionów postawiły na zbudowanie zespołu, który zajmuje się tematami wiezerunkowo-promocyjnymi i widać tego efekty. Co prawda można zarzucić tym działaniom brak profesjonalizmu i konsekwencji, ale chyba wszyscy sobie zdają sprawę z sytuacji finansowej klubu. Dlatego wielkie brawa za chęć znalezienia swojej oryginalnej tożsamości oraz przede wszystkim za chęć wychowania sobie kibiców. Głównym pomysłem Skorpionów jest stworzenie na Golęcinie miejsca, w którym miło i w sportowej atmosferze czas mogą spędzić całe rodziny. Jak widać pomysł ten zdaje egzamin. Na dwóch pierwszych domowych spotkaniach na poznański obiekt przychodziło po niemal 5000 kibiców. Niestety szkoda, że w parze z promocją nie szły wyniki, ponieważ wtedy naturalnie z żużlowej atmosfery troszkę zeszło powietrze i frekwencja spadała z każdym kolejnym meczem.

MINUS: "Głębia" składu

To chyba największa zagadka tego sezonu w 2. Lidze Żużlowej... niestety "in minus". Trener Tomasz Bajerski miał do dyspozycji aż 17 zawodników (w tym czterech juniorów). Jednak ograniczał się wyłącznie do stawiania na te same nazwiska, które nawet pomimo zdecydowanie słabszej formy dostawały szansę jazdy w kolejnych spotkaniach. Stąd w głowach kibiców rodzi się pytanie "W takim razie po co kontraktowano 13 zawodników, którzy mogą jechać z pozycji seniora?".

W minionym sezonie regres formy mieli Mateusz Borowicz, Michał Łopaczewski i Władimir Borodulin. Dlaczego w ich miejsce nie spróbowano innych zawodników? Dużym wzmocnieniem na tę klasę rozgrywkową mogli być chociażby Sebastian Niedźwiedź, Max Dilger czy Matej Kus. Stąd też szkoda, że nie sprawdzono innych opcji, ponieważ do fazy play-off zabrakło niewiele... a może dzięki odważniejszym decyzjom udałoby się zrobić naprawdę solidny wynik sportowy.

PLUS: Skorpiony chcą szkolić młodzież

Pisaliśmy już na temat akcji marketingowych, które mają na celu przyciągnięcie młodych kibiców na stadion. Jak się okazało, działania te mają również drugie dno. Klub chce postawić na szkolenie młodzieży i czeka na zafascynowanych speedway'em młodych adeptów. Pierwszym historycznym wychowankiem, który w 100 procentach jest wychowany przez PSŻ Poznań, ma zostać Tomasz Franckowiak.

Jeszcze na pod koniec ubiegłego roku pisaliśmy o problemach sprzętowych tego zawodnika, ale wszystko zostało zażegnane. Franckowiak od kwietnia trenuje na poznańskim owalu i w pocie czoła przygotowuje się do egzaminu na licencję żużlową. Wszyscy kibice poznańskiej ekipy z pewnością czekają na postępy tego zawodnika. W końcu co jak co, ale jazda wychowanka wywołuje dużo większe emocje... no i można dużo więcej mu wybaczyć. A nie oszukujmy się, Franckowiak nawet zaraz po zdaniu licencji z pewnością nie będzie spisywał się gorzej niż Mateusz Adamczewski.

Z zaciekawieniem czekamy na postępy Tomasza Franckowiaka. Mamy nadzieję, że to właśnie praca u podstaw pozwoli odbudować speedway w stolicy Wielkopolski na dobre.

MINUS: Postawa juniorów

Już u progu sezonu można było się spodziewać, że formacja juniorska nie będzie najmocniejszą stroną Skorpionów. Klub bardzo długo nie ogłaszał na jakich młodzieżowców ostatecznie postawił. Kiedy już to nastąpiło, to okazało się, że w Poznaniu będzie jeździł "sprawdzony" duet Kevin Fajfer - Mateusz Adamczewski. O ile gnieźnianin mimo niezadowalających wyników sportowych rokował na lepszą jazdę, ponieważ nawiązywał walkę z innymi rywalami, to występy Adamczewskiego trudno było nazwać jazdą. Wychowanek Get Well Toruń miał problemy aby przejechać płynnie cztery okrążenia po torze, więc o walce o jakiekolwiek punkty nawet nie mogło być mowy.

W związku z tymi problemami klub pozyskał dwóch nowych juniorów - Jakuba Osyczkę oraz Marka Lutowicza. Zielonogórzanin spisywał się lepiej niż Adamczewski, jednak ciągle brakowało najważniejszego... zdobyczy punktowych. W tym jednak pomógł Lutowicz, który w swoich występach zaczął "urywać" punkty rywalom. Wydaje się, że gdyby od samego początku postawiono na parę Fajfer - Lutowicz, to tabela 2. LŻ mogłaby wyglądać trochę inaczej. W każdym razie ten sezon pokazał poznaniakom, że chcąc myśleć o dobrym wyniku sportowym należy postawić na solidnych juniorów.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2018: finał Fogo Unia Leszno - Cash Broker Stal Gorzów

Źródło artykułu: