Szwed po kilku słabych sezonach w PGE Ekstralidze zszedł ligę niżej i poprowadził Speed Car Motor Lublin do awansu. W Nice 1.LŻ czuł się wyśmienicie. Jeździł pewnie i przede wszystkim skutecznie. Teraz jednak eksperci mówią jednym głosem - w elicie liderem nie będzie. W tym gronie jest Wojciech Dankiewicz, który największy mankament u Andreasa Jonssona widzi w startach.
- Z tego co wiem, cały czas nad tym elementem pracuje - mówi nam żużlowy menedżer. - Na zapleczu to funkcjonowało, ale pamiętajmy, że w elicie często obsada wyścigu składa się z zawodników z cyklu Grand Prix i na pewno Andreasowi nie będzie łatwo. Przeskok do Ekstraligi może być bardzo trudny - uważa.
Skład Motoru nie powala na kolana. Na pewno Jonsson będzie musiał wykrzesać z siebie więcej. Dankiewicz twierdzi, że najlepszym rozwiązaniem byłoby desygnowanie Szweda jako prowadzącego parę. W tym widzi jego wielki atut. - Patrząc na skład Motoru, nie widzę innego wyjścia jak ustawienie Andreasa z numerem nieparzystym. Bardzo cenię tego zawodnika, przede wszystkim za jazdę zespołową. To jeden z nielicznych żużlowców, który potrafi jechać parowo, pilnować swojego partnera. Dla mnie to w tym względzie wzór. Jest jeszcze paru takich zawodników, jak Greg Hancock czy Maciej Janowski - ocenia komentator nSport+.
- Andreas jest w stanie pociągnąć zespół, ale moim zdaniem liderem nie będzie. Tam na razie lidera nie ma - zakończył Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"
Jaka gazeta tacy dziennikarze :) Czytaj całość