Kiedy pytaliśmy różnych ekspertów o Andreasa Jonssona, to wielu z nich zastanawiało się, czy nie powinien dalej jeździć w Nice 1.LŻ. Przypominano, że jego ostatnim w miarę udanym sezonem w PGE Ekstralidze był ten z 2013 roku. Wówczas Jonsson wykręcił średnią 2,041. W kolejnych latach mieliśmy zjazd w dół aż do 1,146 w 2017 roku w forBET Włókniarzu Częstochowa. A przecież, teoretycznie, ten tor powinien pasować Jonssonowi. Szwed lubi walczyć na dystansie, a w Częstochowie można to robić. Jonssonowi to jednak nie wychodziło stąd przenosiny do pierwszej ligi. Po dobrym sezonie Jonsson wraca do Ekstraligi ze Speed Car Motorem Lublin.
- Ostatnie lata w ekstralidze, to była jazda Jonssona w kratkę - mówi nam Sławomir Kryjom, żużlowy menedżer. - Andreas dobrze jednak czuje się na lubelskim torze, jego relacje z właścicielami układają się poprawnie, więc to był naturalny ruch i w sumie niezły strzał. Z tym zastrzeżeniem, że Jonsson na pewno nie będzie liderem tego zespołu. Na lidera Motor wciąż czeka.
Myślimy jednak, że z tego, iż Jonsson nie będzie liderem, to akurat w Motorze zdają sobie sprawę. Ważniejszą sprawą wydaje się teraz zdiagnozowanie przyczyn słabych startów Szweda w PGE Ekstralidze od 2014 do 2017 roku. - Jak jeździł w ROW-ie, to narzekał na twarde tory, mówił, że mu nie pasują, ale zdarzało mu się dobrze na nic jechać - mówi Piotr Żyto, który był trenerem Jonssona w sezonie 2016 w Rybniku. - Moim zdaniem, bardziej niż tory, przeszkadzało mu grzebanie w sprzęcie. To jest zawodnik z dużym budżetem, a jak mu nie idzie, to zaczyna szukać winy nie w sobie, lecz w silnikach.
Jonsson faktycznie znany jest tego, że potrafi dokonać niezłych sprzętowych rewolucji, co z pewnością nie pomaga. Wydaje się jednak, że teoria o twardych torach, które mu przeszkadzają, może być prawdziwa. W Lublinie, gdzie robiono w tym roku nawierzchnię lekko pod koło, Jonsson czuł się wyśmienicie. Problem w tym, że w Ekstralidze Motor może mieć kłopot ze zrobieniem takiego toru. W elicie jest tendencja, by robić twardsze tory, które, o czym wspomniał Żyto, niekoniecznie pasują Jonssonowi. Szwed zdecydował się jednak pójść na czołowe zderzenie z twardymi torami.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: trofeum przechodnie