Siergiej Łogaczow to jeden z tych zawodników, o którym mówi się, że ma ogromne możliwości. Dotąd jednak ich nie pokazał. Inna sprawa, że w tym roku jeździł w klubie, w którym trudno było rozwinąć skrzydła. Bronił barw Arge Speedway Wandy Kraków, która w zasadzie spisała sezon na straty. Dla działaczy od początku najważniejsza była spłata zaległości, więc zbudowano oszczędnościowy skład. W takich okolicznościach trudno o rozwój.
Nie ulega jednak wątpliwości, że Łogaczow coś w sobie ma i niewątpliwie potrzebuje dobrego miejsca do rozwoju. Jego karierę wspiera Grigorij Łaguta (gwiazda rosyjskiego żużla obecnie odbywa karę zawieszenia za doping), więc spekuluje się, że Siergiej może wylądować ze swoim mentorem w jednym klubie, czytaj ROW-ie Rybnik. To jest możliwe, zwłaszcza że prezes Krzysztof Mrozek szuka jednego polskiego i jednego zagranicznego seniora. Skreślił już z listy Petera Ljunga, ale Łogaczow wciąż jest do wzięcia.
W przeszłości zawodnik dwukrotnie był przymierzany do ROW-u. Raz podpis był bardzo blisko, ale ostatecznie prezes Mrozek porzucił pomysł. Nie było gwarancji, że dla Łogaczowa będzie miejsce w składzie, a żużlowiec potrzebował regularnych startów. Wtedy, było to przed sezonem 2017, związał się z Lokomotivem Daugavpils.
23-letni żużlowiec przebywa obecnie we Władywostoku. Złapał zresztą niezłą fuchę. Jest kierowcą mera miasta. Chwilowo przesiadł się z motocykla do samochodu, ale kariery na torze nie zamierza kończyć.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji