30-latek z powrotem do Falubazu Zielona Góra wiązał wielkie nadzieje. Chciał być czołową postacią drużyny, w której stawiał pierwsze żużlowe kroki. Sezon boleśnie zweryfikował jego plany, bo Grzegorz Zengota miał duże problemy ze skutecznością. W PGE Ekstralidze wykręcił średnią biegową na poziomie 1,576.
- Poniekąd jest tak, że jazda w klubie, z którym wiążą się emocje, jest trudniejsza. Wychowankowie przecież najpierw chodzili na stadion, wspierali zespół, a potem zaczęli reprezentować barwy drużyny już jako zawodnicy. Emocje związane z reprezentowaniem barw, które są w sercu, wiążą się z dużym obciążeniem. To często przeszkadza w osiąganiu dobrych rezultatów. Jazda w klubie, co do którego nie ma emocji z dzieciństwa, a zawodnik skupia się tylko na wykonaniu swojej pracy i uzyskaniu dobrego wyniku, a ktoś to docenia, sprawia żużlowcowi większą frajdę - mówi Zengota.
Sezon 2018 nie ułożył się nie tylko po myśli 30-letniego żużlowca, ale też jego byłego już pracodawcy. Falubaz Zielona Góra dopiero w ostatnim meczu rundy zasadniczej wywalczył prawo do jazdy w barażu, a w nim pokonał ROW Rybnik, utrzymując się w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Sezon nie był łatwy, czasem pojawiały się negatywne emocje, wynikające z przegranych meczów. Dla mnie to był najtrudniejszy rok w karierze. Nigdy na swoich plecach nie miałem tak ciężkiego plecaka - podkreśla.
Po kiepskim sezonie Falubaz pożegnał się z Zengotą, a wokół rozstania zrobiło się głośno. Klub otwarcie stwierdził, że zawodnik chciał zbyt wysokiego kontraktu. Żużlowiec odbijał piłeczkę. - Nie mam pretensji do Falubazu, że się rozstaliśmy. Każdy ma możliwość wyboru. Zostały podjęte takie, a nie inne decyzje i muszę się z nimi zgodzić. Skoro moja rola nie satysfakcjonowała klubu, muszę to przyjąć z pokorą. Miałem lepsze i słabsze momenty. Klub miał prawo do podjęcia decyzji, ale już jeśli chodzi o sam sposób przedstawienia tego rozstania i jego powodów kibicom, to był to cios nie na miejscu - uważa Zengota.
- Czy wrócę kiedyś do Falubazu? Nie mówię nie, nie mówię tak. Do nikogo nie chcę żywić urazy, bo w tym mieście żyję i jestem na co dzień. W nim mam wielu przyjaciół i przychylnych mi ludzi - dodaje zawodnik, który w przyszłym sezonie będzie reprezentował zespół beniaminka PGE Ekstraligi, Speed Car Motor Lublin.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"