Mali profesjonaliści z Wawrowa: "Marzę, żeby się nie zabić"

WP SportoweFakty / Marcin Malinowski / Na zdjęciu: uczestnicy turnieju Sto okrążeń na 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę. Mieczysław Woźniak z prawej
WP SportoweFakty / Marcin Malinowski / Na zdjęciu: uczestnicy turnieju Sto okrążeń na 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę. Mieczysław Woźniak z prawej

Miniżużlowcy z Wawrowa 1 listopada rozpoczęli ciężkie treningi przygotowujące do sezonu 2019. Czwórka adeptów podzieliła się swoimi marzeniami, a dobrze wiemy, jak jest ze szczerością u dzieci. - Marzę, żeby się nie zabić - wypalił jeden z nich.

Tegoroczny dorobek medalowy, na który złożyło się złoto PPPK, srebro DMP oraz srebro i brąz w IMP to głównie zasługa braci Wojciecha i Jacka Fajferów. Ci już jednak zakończyli swoją miniżużlową karierę i schedę po nich przejmuje zastęp młodych zawodników JUST FUN GUKS Speedway Wawrów, których prowadzić ma posiadający licencję od ponad roku Kacper Teska.

Żużlowe certyfikaty w sezonie 2018 zdobyli Mikołaj Krok i Denis Andrzejczak. - To był dla mnie trochę taki pechowy sezon, bo dwa silniki się zatarły. Tata je naprawia. Jeżdżę na 125-tce. Chłopaków z licencjami trudniej wyprzedzić. Wyścigu nie wygrałem w zawodach, tylko w eliminacjach. W żużlu fajne jest to, że można pościgać się z kolegami. Wolę atakować przy krawężniku. Podoba mi się rywalizacja, ale też prędkość. W następnym sezonie chciałbym być chociaż w pierwszej piątce w Polsce - mówił pierwszy z nich.

Drugi z wymienionych ma równie ambitne plany. - Siódme miejsce w zawodach adeptów bez licencji, zdanie licencji na koniec sezonu i dowiezienie bardzo dobrego zawodnika na zawodach w Toruniu, gdzie on jechał na swoim torze. Sezon udany poza tym, że dwa silniki się zatarły. Pierwszy dziadek naprawił, a drugi kupiliśmy nowy. Raczej nic więcej nie będziemy kupować. W przyszłym roku marzę o pierwszej piątce w zawodach 85-125cc, bo ta piątka jest powoływana potem do kadry Polski na Mistrzostwa Świata. Będę musiał dużo trenować i starać się - przyznał Andrzejczak.

Obaj mają po 10 lat. Rok młodsi są Dominik Woźniak i Krystian Gręda. Oni licencję spróbują zdać na początku przyszłego sezonu. - Dla mnie to był udany sezon. Bardzo dobrze szło mi na pierwszych zawodach w Rybniku. Są postępy i udało się wykonać plan. Na koniec trochę pojeździłem ze starszymi i na pewno było szybciej niż z młodszymi. To o wiele trudniejsza rywalizacja. Na początku przyszłego sezonu będę podchodził do egzaminu na licencję, ale jeszcze się tym nie przejmuję, na razie bez przygotowań. Może będzie nowy sprzęt. W przyszłym roku chcę przywieźć przynajmniej 10 punktów w jednych zawodach - zdradził Woźniak.

ZOBACZ WIDEO Ile żużlowcy wydają na opony?

- Na razie jeździłem tylko na 50-tkach, ale ścigam się z kolegami, kilka zawodów przejechałem. Żeby zdać licencję, to trzeba wiedzieć, jak jechać, nauczyć się trochę słówek, bo będzie jeszcze test pisemny. To poważna sprawa i presja. W żużlu podoba mi się, że można się ścigać z kolegami i czuję tę maszynę, jak na niej jadę - opowiadał Krystian. - Marzę, żeby się nie zabić i zdobyć dobre trofeum - wypalił, zapytany o długofalowe cele.

Młodzi adepci rozpoczęli już przygotowania na rok 2019. - Przez zimę będę z trenerem trenował w sali i na basenie. Ciężka praca przede wszystkim - mówił Mikołaj Krok. - Lubię trenować zimą, ale wolałbym na motorze. Zazwyczaj, jak mamy salę, to na treningach mamy takie stacje, gdzie jest dużo ćwiczeń i gramy często w piłkę. To nam się podoba. Jeżdżę też na crossówce, więc zimą również pojeżdżę - dodał Denis Andrzejczak.

Niektórzy z nich nie polegają wyłącznie na klubowych zajęciach pod okiem Pawła Parysa i Mieczysława Woźniaka. - Będę chodził na tenisa i do psychologa. Mam też fizjoterapeutę. Upadków się nie obawiam - przyznał Dominik Woźniak, który może też liczyć na grono oddanych przyjaciół. U jednego ze sponsorów, znanej gorzowskiej pizzerii, odbyło się zresztą posezonowe spotkanie z kolegami.

- Można by było powiedzieć, że jestem dobrym duchem czarnego sportu. Mamy możliwość, żeby wspierać młodego zawodnika, pomóc mu spełniać marzenia. Też jeżdżę na motocyklu, więc gdzieś ta pasja do żużla jest i pewnie stąd zrodził się pomysł, że będziemy go wspierać. Uważam, że w miniżużlowcach jest potencjał i może gdzieś kiedyś zasłynąć w świecie, czego mu życzę. Chciałbym też, aby poprzez zabawę rozwijał swoją pasję. Może w ten sposób spełnię też trochę swoje marzenia - powiedział Przemysław Rudowski, menedżer lokalu.

Przypomnijmy, że JUST FUN GUKS Speedway Wawrów dysponuje obecnie czterema zawodnikami z licencją. Na początku sezonu do tego grona dołączyć ma kolejna dwójka. W sumie w klubie trenuje blisko 17 dzieci.

Źródło artykułu: