Kułakow minionych rozgrywek nie będzie wspominał najlepiej i sezon 2018 może uznać za stracony. Na torze pojawił się w zaledwie piętnastu wyścigach uzyskując średnią 1,13 na bieg. Trzeba też pamiętać, że zmagał się z niewdzięczną rolą rezerwowego. Trener Paweł Baran także nie darzył go wielkim zaufaniem. Wolał dawać większą liczbę szans innym zawodnikom.
Mimo to Kułakow nie żywił urazy i niemal od razu po spadku drużyny z PGE Ekstraligi zadeklarował chęć pozostania w Unii. Wcześniej klub ogłosił, że po roku przerwy do Tarnowa wraca Artur Czaja.
- Nie byłem oczywiście zadowolony z tego, że w większości meczów przebierałem się tylko w kewlar i oglądałem je z perspektywy parku maszyn. Ale ten stan szybko minął. Oddzieliłem to grubą kreską, dałem wszystkim w klubie jasny sygnał, że nie mam zamiaru opuszczać Unii Tarnów. Zżyłem się z tutejszym środowiskiem. Odpowiada mi też tor, który zdążyłem bardzo dobrze poznać - wyjaśnia.
Wielu uważa, że Kułakow może okazać się objawieniem Nice 1.LŻ. - Stać mnie na bycie liderem naszego zespołu. Zdaje sobie sobie sprawę, że moja postawa może być kluczowa w kontekście osiągnięcia fajnego wyniku, a mierzymy wysoko. Uważam, że posiadamy mocną drużynę ze świetnymi juniorami. Jeśli każdy wystrzeli na miarę swoich możliwości, kibice mogą być świadkami naprawdę miłej niespodzianki w naszym wykonaniu - zapowiada.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"