Norbert Krakowiak: Presja jest w każdym sporcie. Musimy sobie radzić (wywiad)

Materiały prasowe / Falubaz Zielona Góra / Na zdjęciu: Norbert Krakowiak
Materiały prasowe / Falubaz Zielona Góra / Na zdjęciu: Norbert Krakowiak

Norbert Krakowiak wraca do PGE Ekstraligi. Młody żużlowiec w przyszłym sezonie będzie reprezentować barwy Falubazu Zielona Góra. 19-latek w okresie transferowym nie mógł narzekać na brak zainteresowania ze strony innych klubów.

[b]

Sebastian Zwiewka, WP SportoweFakty: Decyzja została podjęta. Wybrał pan propozycję Falubazu Zielona Góra. Był to najlepszy wybór?
[/b]
Norbert Krakowiak, zawodnik Falubazu Zielona Góra: Mam nadzieję, że tak. Miałem przeczucie, kierowałem się nim i wierzę, że w Falubazie będę mógł się dalej rozwijać. Chcę przy okazji dokładać cenne punkty dla nowego zespołu. Wierzę, że jest to kierunek dla mnie. Czy na pewno? To okaże się dopiero w przyszłości.

Musiał pan mieć więcej ofert z PGE Ekstraligi. Na rynku brakuje przecież solidnych młodzieżowców.

To prawda, że nie ma zbyt wielu juniorów na rynku dla ekip z najwyższej klasy rozgrywkowej. Otrzymałem kilka ofert, ale od samego początku czułem, że Falubaz jest mną mocno zainteresowany i chce mnie zakontraktować. Doceniono mnie w tym klubie. Było to miłe. Wybrałem Zieloną Górę i uważam, że była to najlepsza opcja. Cieszę się z tego wyboru. Nie chcę mówić, które ekipy złożyły oferty. Jest już po fakcie, moją przyszłość każdy zna.

Pierwsza przygoda z najwyższą klasą rozgrywkową okazała się dla pana dosyć brutalna. Zostały wyciągnięte wnioski i teraz będzie dużo lepiej?

Niedawno porównywałem sobie moje przygotowania do sezonu w Toruniu i różnica jest duża. Chodzi też o przygotowanie mentalne, którego w Toruniu tak naprawdę nie miałem. Doszło dopiero później, gdy zacząłem mieć problemy. Myślę, że będę lepiej przygotowany na starty w PGE Ekstralidze i ten ruch będzie dla mnie korzystny.

Sezon 2018 był dla pana najlepszym w dotychczasowej karierze. Duża w tym zasługa Rafaela Wojciechowskiego, który sfinalizował wypożyczenie do Gniezna.

Dokładnie tak. Miałem świetne warunki w Gnieźnie do rozwoju i ciężko było mi odchodzić. Nie ukrywam, że była to trudna decyzja. Mam natomiast świadomość, że może to być moja ostatnia szansa na ściganie się w najlepszej lidze świata. Ogromne słowa podziękowania dla pana Rafaela Wojciechowskiego za wszystko. Jest to złoty człowiek, nigdy nie odmówił pomocy. Tak naprawdę, to on wyciągnął do mnie rękę, kiedy byłem w kryzysie. Dziękuję mu za to.

Car Gwarant Start Gniezno był zdeterminowany, aby podpisać kontrakt.

Miałem duże trudności z podjęciem decyzji. Wahałem się czy nie zostać w Gnieźnie, ale po głębszym przemyśleniu, doszedłem do wniosku, że mogę nie mieć następnej okazji na PGE Ekstraligę. W przyszłości mógłbym tego żałować. Podjąłem decyzję i mam nadzieję, że będzie ona słuszna.

Presja będzie ogromna. Starty w Falubazie to duża odpowiedzialność. Kibice mogą oczekiwać więcej od zawodnika ściąganego z zewnątrz.

Oczekiwania są w każdym sporcie i na każdym poziomie. Trzeba się do tego przyzwyczaić i nauczyć się z tym jeździć. Zawsze będzie ktoś czegoś oczekiwać. Sami przecież od siebie sporo wymagamy, ale należy pamiętać, że jazda najlepiej wychodzi, gdy bawimy się tym sportem i sprawia nam to przyjemność. Wejdę w sezon z takim nastawieniem i mam nadzieję, że będzie dobrze.

Falubaz jest głodny sukcesów. Rozgrywki 2018 okazały się klapą, a transfery Nickiego Pedersena i Martina Vaculika mają poprawić rezultaty drużynowe. Zamierza pan być liderem formacji młodzieżowej?

Chcę dawać z siebie wszystko i się nadal rozwijać. Mam nadzieję, że będę mocnym punktem drużyny. Zamierzam się przygotować pod każdym aspektem. Od każdego w zespole będę mógł się czegoś nauczyć, cała piątka jest na najwyższym poziomie. Chcę z tego korzystać.

ZOBACZ WIDEO Kolejna asysta Klicha. Leeds pokonało Wigan Athletic [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Get Well Toruń nie był zainteresowany przedłużeniem wygasającego kontraktu? Sami szukają młodzieżowca i ma tam trafić Maksymilian Bogdanowicz.

Moja umowa z Toruniem wygasała po tym sezonie i wyszło, że nie przedłużyłem kontraktu. Jakieś zainteresowanie było, ale wybrałem Falubaz i jest już wszystko przesądzone.

W ostatnich latach juniorzy Falubazu nie osiągają zadowalających wyników. Przebłyski miał Sebastian Niedźwiedź, ale przechodząc do Zielonej Góry, na pewno liczył na więcej. Nie obawia się pan tego?

To prawda, ale nie mam podstaw do obaw. Muszę być pozytywnie nastawiony i przygotowany na wyzwanie. Nie uważam, że jest rzucona jakaś klątwa na zielonogórskich młodzieżowców. Sebastian Niedźwiedź miał naprawdę dużego pecha, ponieważ liczne kontuzje go nie opuszczały. Przeszkodziły mu. Gdyby nie one, to byłby na wyższym poziomie.

Derby Ziemi Lubuskiej to wielkie wydarzenie dla kibiców. Zawodnicy pewnie też odczuwają dodatkową adrenalinę.

Słyszałem legendy o tych pojedynkach. Atmosfera podobno jest nie do zastąpienia. Będzie to dla mnie niesamowite przeżycie. Nie mogę się doczekać.

Brak długotrwałych kontuzji na pewno miał wpływ na niezłą postawę w poprzednim sezonie. Nie uniknął pan drobnych urazów, ale liczba opuszczonych zawodów nie była duża.

Zimą chcę przygotować swoje ciało jak najlepiej na różne wypadki. Jest to nieuniknione. Nie zawsze upadki wynikają z naszej winy. Trzeba je wkalkulować i starać się przygotować ciało, aby ryzyko kontuzji był jak najmniejsze. Siedzenie w domu nie jest miłym uczuciem. Nie możemy się ruszyć, nie jeździmy i się nie rozwijamy. Czasami trzeba odpuścić dany bieg na rzecz następnego. Zdrowie jest najważniejsze.

Jakie stawia sobie pan cele na następny sezon w rozgrywkach ligowych?

Osobiście nie stawiam sobie celów. Chcę dawać z siebie wszystko i wykonywać to, co potrafię najlepiej. Uważam, że wtedy przyjdą wyniki. Aspiracje zespołu? Myślę, że zabrać głos powinien ktoś inny. My jako zawodnicy będziemy dawać z siebie wszystko. Celem jest awans do play-off, a później wszystko może się zdarzyć.

Jak będą wyglądać przygotowania do rozgrywek 2019? Kiedy planuje pan rozpocząć intensywne ćwiczenia?

Rozpoczęcie przygotowań zaplanowałem na 1 grudnia. W listopadzie zamierzam też oczywiście ćwiczyć, aby nie wypaść z rytmu. Grudzień, styczeń i luty to najbardziej intensywne miesiące w moich przygotowaniach. W przeszłości trenowałem głównie w Gnieźnie, ale zdarzały się ćwiczenia w domu. Teraz też będę przygotowywać się w Gnieźnie. Myślę, że w Zielonej Górze również nie zabraknie ćwiczeń.

Źródło artykułu: