Falubaz królem polowania. Prezes ma dłuższą wizję (plusy i minusy)

Materiały prasowe / Dariusz Biczyński, Falubaz Zielona Góra / Falubaz Zielona Góra na sezon 2019
Materiały prasowe / Dariusz Biczyński, Falubaz Zielona Góra / Falubaz Zielona Góra na sezon 2019

Falubaz został królem okresu transferowego, budując mocną kadrę nie tylko na sezon 2019, ale co najmniej na dwa najbliższe lata. Tylko czy można wywalczyć mistrzostwo bez solidnych juniorów?

PLUSY:

Ściągnięcie dwóch armat. Jeden klub, dwa hity transferowe. Falubaz Zielona Góra, ściągając Nickiego Pedersena i Martina Vaculika, został królem polowania, sygnalizując, że po fatalnym sezonie 2018, w przyszłym roku chce bić się o medal, a najlepiej ten z najcenniejszego kruszcu. Nazwiska nie jadą? Może to i prawda, ale statystyki nie pozostawiają złudzeń. Duńsko-słowacki duet w minionych rozgrywkach PGE Ekstraligi zdobywał razem średnio prawie 22 punkty na mecz. A dokładając do tego Patryka Dudka, Piotra Protasiewicza i Michaela Jepsena Jensena, wychodzi nam piekielnie mocna formacja seniorska w Falubazie. Najmocniejsza w lidze? Chyba tak. Nic dziwnego, że w Zielonej Górze są ogromne apetyty na sukces.

Dłuższa wizja. Adam Goliński zbudował skład nie tylko na najbliższy sezon. Prezes Falubazu ma dłuższą wizję. Kontrakt Dudka będzie ważny jeszcze przez trzy kolejne lata, umowy Protasiewicza, Jepsena Jensena i Vaculika zakończą się z kolei dopiero po sezonie 2020. Kontrakty dłuższe niż rok mają też wszyscy młodzieżowcy. Z podstawowych żużlowców tylko Nicki Pedersen po nadchodzącym sezonie zostanie wolnym zawodnikiem. Falubaz stawia na stabilizację, a jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, drużyna będzie bardzo mocna jeszcze przez co najmniej dwa najbliższe lata.

MINUSY:

Seniorzy imponują, gorzej z juniorami. Pozyskany z Car Gwarant Startu Gniezno Norbert Krakowiak, do tego wychowankowie: Mateusz Tonder i Damian Pawliczak. To oni będą stanowić o młodzieżowej sile Falubazu w nadchodzącym sezonie. Formacja juniorska na kolana nie powala, bo na papierze wygląda na jedną z najsłabszych w PGE Ekstralidze. Tutaj pojawia się pytanie: czy mimo sporych inwestycji w seniorów, Falubaz będzie mógł bić się o mistrzostwo Polski? Nie od dziś wiadomo przecież, że bez młodzieży ani rusz.

Zamieszanie z Zengotą. Nie byłoby Pedersena i/lub Vaculika, gdyby nie rozstanie Falubazu z Grzegorzem Zengotą. Jego styl wywołał sporą burzę. Klub otwarcie stwierdził, że zawodnik chciał zbyt wysokiego kontraktu. - Grzegorz, do czego, zaznaczam, ma pełne prawo, znacznie zwiększył swoje oczekiwania finansowe w stosunku do tegorocznego kontraktu. Było to o tyle dziwne, że sam przecież przyznał, iż nie był to w jego wykonaniu jakiś bardzo udany sezon. Podkreślam jednak raz jeszcze, to rynek dyktuje cenę, więc być może Grzegorz wiedział, że może zarabiać więcej w innym klubie i chciał sobie to samo wywalczyć w Falubazie - mówił Marcin Grygier. Żużlowiec odbijał piłeczkę. - Jazda z Myszką na piersi była zawsze dla mnie czymś ważnym. Myślę, że nie zasługuję na takie pożegnanie. Mimo wszystko dziękuję - komentował Zengota.

ZOBACZ WIDEO Jamróg: Nie mam wyrobionej marki. Wciąż muszę coś komuś udowadniać

Źródło artykułu: