PROWADZĄCY PARĘ: Jason Doyle, Niels Kristian Iversen, Chris Holder
W tym gronie w oczy może rzucać się nazwisko tego trzeciego. Ktoś przecież powie, a dlaczego nie Holta, którego w ostatnim sezonie we wszystkich meczach, w których wystąpił (11), był ustawiany pod numerami dającymi możliwość jazdy w kasku czerwonym i żółtym. Pamiętamy jednak, że manewr z 45-latkiem w parze z młodzieżowcami nie wypalił (tutaj tak, jak w końcówkę minionego sezonu, należy się raczej spodziewać Iversena), bo współpraca na torze wyglądała bardzo słabo, a i ze skutecznością Norwega z polskim paszportem nie było najlepiej. Trzeba też pamiętać, że na dyspozycję Holty może wpływać w jakimś stopniu uraz, jakiego doznał w Grudziądzu.
Holder z kolei w blisko połowie spotkań ostatniej kampanii był wystawiany jako prowadzący w pierwszej części meczu (6 na 13 meczów), a i tak suma summarum osiągał lepsze wyniki od starszego kolegi. O pozycji Doyle'a i Iversena trudno dyskutować, bo to na nich musi w głównej mierze opierać się wynik drużyny. W końcówce sezonu obaj wreszcie ciągnęli zespół do góry, co wcześniej z różnych powodów się nie udawało. Bez skutecznych uczestników cyklu Grand Prix torunianom trudno będzie jakkolwiek marzyć o zawalczeniu o pierwszą czwórkę.
Ocena: 4
DRUGA LINIA: Rune Holta, Norbert Kościuch
Holdera Jacek Frątczak określa mianem zawodnika "plastycznego", sugerując, że widzi go jako "uzupełnienie" pary. Oczywiście, znany z przeprowadzenia wielu rotacji menadżer z Zielonej Góry zapewne będzie żonglować ustawieniem, dlatego pozycja Holty na zawodnika drugiej linii też jest na obecny moment bardzo umowna. A jeśli wierzyć opiekunowi Get Well w pełnię dyspozycji i mobilizacji weterana polskich torów po kontuzji, to nawet na pozycjach 2 i 4 Holta powinien dać sobie w takim razie radę. W takiej roli startował zresztą najczęściej przez ostatnie lata, zanim trafił mu się "sezon konia" w Częstochowie.
Jak podkreśla się przy każdej niemalże okazji, powracający po wielu latach na najwyższy ligowy szczebel Kościuch to w teorii uzupełnienie zestawu seniorów i pierwszy, nad którymi ma "wisieć" zawodnik z ósemki. Wychowanka Unii Leszno nie można jednak skazywać na los faktycznego rezerwowego i z góry uznawać, że to on będzie pierwszym do zmiany. To doświadczony żużlowiec, posiadający niemałe umiejętności jeździeckie i bardzo skrupulatnie dbający o park maszyn. 34-latek nie ma zresztą nic do stracenia. Ekstraliga dość długo na niego czekała, a on na nią. Czas najwyższy, by spotkanie się w jednym punkcie przyniosło owoce.
Ocena: 3
JUNIORZY: Maksymilian Bogdanowicz, Igor Kopeć-Sobczyński
Bogdanowiczowi niezwykle trudno będzie powtórzyć dokonania Kaczmarka (przypomnijmy, że ten miał aż 10 indywidualnych zwycięstw w biegach młodzieżowych) i zastąpić go w stu procentach. Niewielu daje mu na to szanse, a zważając na to, że rzadko kiedy młodzieżowiec przychodzący z niższej ligi nagle wszystkich olśniewa i znacznie przewyższa oczekiwania - takie prognozy są raczej zrozumiałe. Należy twardo stąpać po ziemi, choć faktycznego rozwoju byłemu już żużlowcowi Startu Gniezno odmówić nie można, a angaż w Get Well to dla niego niepowtarzalna szansa na zaistnienie w poważnym żużlu.
W duecie jest jeszcze Kopeć-Sobczyński, dlatego torunianie nie muszą być uznawani za posiadaczy czołowej formacji juniorskich w lidze. Z drugiej strony jedyny wychowanek toruńskiego klubu w podstawowym zestawieniu jest już na tyle objeżdżony w elicie (36 meczów), że czas najwyższy, by pokazać coś ekstra na dystansie dłuższym niż jeden, czy dwa mecze na cały rok. Jeśli to się nie uda, seniorzy będą mieli zmniejszony margines błędu.
Ocena: 2
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji
REZERWOWY: Jack Holder
W środowisku mówi się, że Robert Lambert mógł sobie zastrzec w Speed Car Motorze Lublin jazdę z numerami 1-5, nie godząc się na ustawianie go pod numerem ósmym. Ile w tym prawdy, trudno określić, bo jednak nad Bystrzycą w składzie widnieje sześciu seniorów, a taki jeździec jak Lambert znacząco zwiększałby możliwości taktyczne kierownictwa beniaminka. Jeśli jednak ostatecznie Brytyjczyk nie będzie ustawiany w roli dżokera, Holder z miejsca powinien zostać uznany za najlepszego takiego w lidze.
Dla 22-latka "papierowa ocena" jest zresztą najwyższą spośród wszystkich ósemek, jakie prezentujemy przy okazji oceniania zespołów. "Kangur" posiada już niemałe doświadczenie z jazdy w elicie, nie dąsa się na swoją niełatwą i niewdzięczną rolę, prezentuje zadowalająca skuteczność i wciąż ma spore rezerwy. Co do tego, jak Australijczyk będzie spisywać się w nowym rozdaniu, Jacek Frątczak raczej może spać spokojnie.
Ocena: 5
Jezeli Torun dostal 2 to tam było 1 tak?
Liderzy(Doyle, Iversen, Holta) - 3
Druga linia(Holder, Holder) - 4
Juniorzy(Kopec, Bogdanowicz) - 3
------
Czyli wg Pana Janiszewskiego Jack Holder jest slabszy niz Kościuch.
Na tym mozna zakonczyc czytanie.
fajnie :)
ale zawsze dzieki takiemu zabiegowie pewnie bedzie mi Czytaj całość