Wychowanek Falubazu nie wróci już do żużla. Wypadek wywrócił mu życie do góry nogami

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Wojciech Pilarski
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Wojciech Pilarski

Nie ma szans na powrót do żużla Wojciecha Pilarskiego, wychowanka Falubazu Zielona Góra. Młody zawodnik wiosną miał poważny wypadek motocyklowy i obrażenia jakich doznał, wykluczają czynne uprawianie sportu.

20-latek w kwietniu przeżył bardzo ciężki wypadek. Jadąc motocyklem odbił się od samochodu, a następnie uderzył w latarnię. Siła była tak duża, że aż spadł mu kask z głowy. Przez kilka dni jego stan był bardzo poważny, doznał wielu obrażeń wewnętrznych. Obecnie jest już z nim o wiele lepiej, ale wskutek komplikacji po wypadku, nie może już wrócić do profesjonalnego uprawiania czarnego sportu.

- Temat uważam już za zamknięty, bo ze względu na brak nerki i śledziony, nie miałbym szans na przejście badań lekarskich - rozwiewa wątpliwości Wojciech Pilarski. - Ogólnie mógłbym powiedzieć, że wszystko ze zdrowiem w porządku, gdyby nie ręka. Potrzebuje ona jeszcze trochę czasu, by dojść do siebie. W chwili obecnej nie pozwala mi bowiem na zbyt wiele - tłumaczy.

Często po takich sytuacjach ludzie mają uraz, który tkwi w ich psychice. Dotyczy to zwłaszcza młodych ludzi. - Akurat z tym u mnie jest wszystko w jak najlepszym porządku. To, co się stało, to jest już nieodwracalne. Staram się tym nie przejmować, ani o tym nie myśleć. To niczego nie zmieni. Choć bywają dni, że się do tego wraca. Niemniej sytuacja, w której się znalazłem, od początku została przeze mnie zaakceptowana - wyjaśnia.

Nasz rozmówca mimo wszystko nie zamierza rozpamiętywać niefortunnego zdarzenia. To nie ma sensu. - Patrzę już tylko do przodu. Już miałem parę wypadków, głównie na żużlu, więc trochę przywykłem. Ale ten ostatni wywrócił moje życie do góry nogami, więc daje dużo do myślenia. Jakby nie patrzeć, trzeba sprawdzić się w nowej roli, pomimo że nadal jestem tym samym człowiekiem - zakończył Wojciech Pilarski.

ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje

Źródło artykułu: