Dariusz Ostafiński: Co powinien zrobić 19 grudnia PZM? Pokazać cojones i wykopać Stal Nawrockiego z ligi, czy też zagrać na miękko. Puścić oko, zrobić licencję nadzorowaną i modlić się, żeby to wszystko jakoś się kręciło?
Jarosław Galewski: Trudny temat. Po pierwsze to zależy czy prezes Nawrocki uregulował swoje zobowiązania. Druga istotna kwestia to zastąpienie Stali drużyną z drugiej ligi.
Ostafiński: Problem w tym, że Nawrocki, nawet jeśli dosłał papiery, to w żaden sposób nie jest w stanie spełnić licencyjnych wymogów.
Ostafiński: Papieru o niezaleganiu w Urzędzie Skarbowym na 30 listopada nie dostanie. Może mieć taki papier z datą grudniową. Wiemy, że Jędrzejakowi nie zapłacił części pieniędzy kontraktowych, jest spór z Porsingiem. Pomogłem ci jakoś w podjęciu decyzji?
Galewski: Jeśli jakiekolwiek pieniądze kontraktowe nie zostały zapłacone, to sprawa jest oczywista. Stal nie może dostać licencji.
Ostafiński: Znając kreatywność Nawrockiego, podejrzewam, że on coś wymyśli.
Ostafiński: W ciemno obstawiam, że będzie grał na to, że Tomasz Jędrzejak nie wysłał mu faktury i teraz nie ma podstawy do wypłaty. Bezczelne, chamskie, ale na papierze będzie się zgadzać.
Galewski: Tylko czy ktoś takie tłumaczenia kupi? Nie chcę mi się za bardzo w to wierzyć. Poza tym dopuszczenie Stali do ligi może być tak samo niekorzystne dla sponsora rozgrywek i telewizji jak jazda w siódemkę.
Ostafiński: Jeśli chodzi o moje zdanie, to nie wiem, co musiałoby się stać, żebym powiedział, trzeba dać Nawrockiemu licencję.
Ostafiński: I tak sobie myślę, że nawet ta siódemka będzie lepsza niż taka liga ze Stalą. Jej prezes będzie trzymał lidze pistolet przy głowie. Z tego mogą wyjść same złe rzeczy. Poza tym znowu się w PZM nasłuchają, jak to bronią nierzetelnych płatników. Chyba poszedłbym w wersję siedmiu wspaniałych w Nice 1.LŻ.
Galewski: A ja uważam, że trzeba jechać w ósemkę i widzę nawet w drugiej lidze idealnego kandydata do zastąpienia Stali. Uważam, że drużyną, która mogłaby uratować ligę i sama na takim "awansie" nie stracić jest Unia Kolejarz Rawicz.
Ostafiński: Czyli mielibyśmy drugi zespół bez prawa awansu.
Ostafiński: Na dokładkę startujący na specjalnych warunkach. Już widzę ten lament innych. Założę się, że padłyby pytania w stylu, a czy ja mogę wypożyczyć Drabika albo jakiegoś innego dobrego juniora z PGE Ekstraligi. Nie mogę? Jak to? Przecież oni mają Smektałę.
Galewski: Nie widzę sensu, żeby rawiczanie korzystali w pierwszej lidze z zawodników ekstraligowych. Mogliby jechać tym, co mają. W kilku meczach na własnym torze pewnie postawiliby się rywalom. A wiadomo, że wynik jest dla nich sprawą drugorzędną. Pokaż mi lepszego kandydata od nich.
Ostafiński: Rezerwy Unii bez wzmocnień byłyby chłopcem do bicia. Taka sztuka dla sztuki. Jaki to miałoby sens?
Ostafiński: Zresztą oni się nie zgodzą na jazdę bez wzmocnień. Poza tym ja nie widzę kandydatów, dlatego powiedziałem o siedmiu wspaniałych. Tak bym to opakował.
Galewski: Tylko co na to telewizja i sponsor? Do tej pory można było usłyszeć, że nikomu to nie pasuje. No i rozumiem, że wtedy mamy ligę, z której nikt nie spada?
Ostafiński: Dobrze rozumiesz. Na razie wiem, że sponsor nie jest zadowolony. Strony muszą jednak usiąść i rozmawiać. Nade wszystko trzeba jednak wymyślić coś, co sprawi, że w przyszłości już nic podobnego się nie zdarzy. W GKSŻ dyskutuje się o podniesieniu limitów razy dwa i to jest krok w dobrym kierunku, bo więcej kasy będzie w obiegu licencyjnym.
Ostafiński: Myślę też, że trzeba skończyć z pobłażaniem względem dłużników. Przykład Stali pokazuje, do czego to prowadzi.
Galewski: GKSŻ już zapowiadała, że kolejny proces licencyjny będzie rygorystyczny i nie będzie pobłażania. Moim zdaniem podnoszenie limitów to niepotrzebny krok. Wystarczy zlikwidować regulamin finansowy.
Ostafiński: Też tak myślę, ale PZM tego nie zrobi. Nie zniosą limitów, bo chcą chronić kluby przed nimi samymi. Boją się, że jak uwolnią wszystko, to prezesi znowu pójdą w długą, pozadłużają się i żużlowe ośrodki będą padały jeden po drugim. Dlatego podniesienie limitów jest jedyną możliwą opcją i ja jestem za, bo to choć trochę rozwiąże nam problem.
Ostafiński: Swoją drogą wystarczyło, żeby ktoś Nawrockiemu wybił z głowy ten głupi pomysł z Diamond Cup i dziś nie rozmawialibyśmy o tym, co ma zrobić centrala. Zauważa, że najwięcej złego wiąże się właśnie z tym turniejem. Prezes Stali sam zresztą przyznał, że utopił tam dwa miliony.
Galewski: Ten projekt od początku był skazany na niepowodzenie. Swoją drogą ciekawi mnie, co będzie z Gregiem Hancockiem, jeśli Stal nie pojedzie. Jakub Kępa z Motoru zapewnia, że zdania nie zmieni. Dobrze, że jest taki konsekwentny?
Ostafiński: Sorry, ale nie traktuję tej deklaracji poważnie.
Ostafiński: Poza tym żaden działacz nie może się kierować osobistymi animozjami. On nie musi lubić Hancocka, ale jeśli kontrakt zawodnika zwiększyłby szansę Motoru na utrzymanie, to trzeba go brać. Żeby było jasne, to nie twierdzę, że Hancock zbawiłby Motor, ale na pewno drużyna stałaby się ciekawsza, mocniejsza.
Galewski: Myślę, że Hancock jest zawodnikiem, którego Motorowi brakuje. Z nim utrzymanie byłoby bardzo realne. Swoją drogą Amerykanin też ma czego żałować. Rok temu wybierał pomiędzy Stalą a Motorem. Dobrego wyboru raczej nie dokonał.
Ostafiński: 1,5 miliona zarobił, więc ja bym nie powiedział, że źle wybrał.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kołodziejczyk: Polskie kluby dają wiele Europie. Śmiechu