Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Wielka S(z)koda. Znalazłem zgubioną fakturę prezesa Nawrockiego (felieton)

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Dariusz Ostafiński
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Dariusz Ostafiński

Jorgen Anton, szwedzki kibic, który wygrał samochód Skody na turnieju Speedway Diamond Cup, chyba może zapomnieć o tym, że kiedykolwiek zarejestruje wóz. Chyba, że sam przeleje resztę pieniędzy (5400 złotych) na konto salonu Inter Auto w Krasnem.

Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.

***

Salon Skody w Krasnem zapowiedział sądowy pozew przeciwko prezesowi Ireneuszowi Nawrockiemu. Ten jednak dalej opowiada w najlepsze, że księgowa z salonu wystawiła złą fakturę i oczekuje oświadczenia z przeprosinami. Problem w tym, że ja mam tę fakturę. I tam nie ma kwot, o których opowiada właściciel Stali Rzeszów.

Fakturę dostałem od... pana Nawrockiego. Chciał się uwiarygodnić w moich oczach, dlatego wysłał mi na maila dokument. Jest w nim jak byk napisane, że za samochód kupiony w Inter Auto, spółka Speedway Stal ma zapłacić 29186 złotych 99 groszy netto. To jest faktura wystawiona przez salon, a intencją jej przekazania przez pana Nawrockiego była chęć potwierdzenia, że transakcja została opłacona i on jest czysty.

Dodam jeszcze tylko, że ta faktura wysłana mi przez prezesa Stali była opatrzona stwierdzeniem "pro forma". Taki dokument nie jest więc dowodem zrealizowanej transakcji. To jest wyłącznie element oferty. Kupujący dostaje informację, jak będzie wyglądać faktura, którą otrzyma już po sfinalizowaniu zakupu.

Idźmy jednak dalej, bo jestem po lekturze tekstu w "Nowinach", gdzie pan prezes wyjaśnia po swojemu temat rozliczeń z salonem samochodowym. Mówi, że dogadał się z kierownikiem na 29 tysięcy netto (tyle jest na fakturze, którą mi przesłał), ale potem, ku jego zdziwieniu dostał fakturę na 23600 złotych. Tyle zapłacił, a teraz dziwi się, że salon coś od niego chce. Dodaje, że te brakujące 5400 to efekt pomyłki księgowej, która do kwoty 29 tysięcy zamiast dodać VAT, odjęła go.

Poważny biznesmen najpierw przyznaje, że dogadał się na 29 tysięcy, a potem niby dostaje dokument na inną kwotę i próbuje to sobie tłumaczyć tak, że ktoś przystał na jakąś jego (nie wiadomo jaką) propozycję. Szkoda, że nie powiedział, że faktura miała być wystawiona nie na Stal, ani na Nawrockiego, tylko na jakąś inną osobę. A tak w ogóle panie Irku, to ja podnoszę rękę w górę, bo mam wysłaną przez pana fakturę na 29 tysięcy netto. Tak się nieśmiało przypominam, apelując, żeby dał już pan spokój tym opowieściom dziwnej treści.

I jeszcze jedno. Jak mówią w salonie, dostał pan fakturę na 23600 złotych, bo tyle pan zapłacił. Wychodząc z salonu, obiecał pan, że na dniach dopłaci pan brakujące 5400 złotych. Akurat nie miał pan ich przy sobie. Pamięta pan to jeszcze? Tak się zastanawiam, podobnie zresztą jak coraz większa grupa ludzi w środowisku, skąd pan bierze te historie? Pan to wymyśla na poczekaniu? Ma pan taki dar? Tu odjęli, tam dodali, tam zgubili. Pech chciał, że się wysłało dziennikarzowi chyba nie ten dokument, co trzeba.

ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje

Pan mówi, że kierownik salonu nie odbiera od pana telefonu. Ciekawe? Oni mówią, że to pan od nich nie odbiera. Sprawa jest w ich dziale prawnym, co w przypadku braku zapłaty zakończy się procesem. Może to i dobrze, bo wreszcie dojdzie do zderzenia stanowiska dwóch stron. Salon w Krasnem nie chce teraz publicznie zabierać głosu, żeby nie brać udziału w tych wszystkich dziwnych gierkach. A oświadczenie, które panu obiecali, na pewno wystawią. Wcześniej musi pan jednak dopłacić 5400 złotych za auto. Potem będzie oświadczenie, że sprawa została załatwiona, bo nabywca zapłacił całą kwotę. Nie o takie oświadczenie chodziło? Miało być o błędzie księgowej? Błędem było wysłanie nie tego papierka co trzeba do mnie.

Wielka szkoda, że Zespół ds. Licencji dla Klubów nie chce zabrać głosu w sprawie powodów, dla których odmówiono Stali przyznania licencji. Dlaczego? Bo tu też mamy niezły Matrix. Prezes Nawrocki korzysta z tego, że druga strona nic nie mówi i opowiada dziwną historię dwóch brakujących dokumentów. Zapomina jednak dodać, że audyt wykazał zadłużenie, że nie wniósł opłaty licencyjnej, że wykryto jakieś podwójne konta.

Dla dobra rzeszowskiego żużla mam nadzieję, że stanie się cud, i prezes Nawrocki ureguluje wszystkie należności. Tak czy inaczej, ciężko będzie Stali pod kierownictwem tego pana wypłynąć na szerokie wody. Utracił on zaufanie i o tym niektórzy mówią już otwarcie. Wielka S(z)koda.

Źródło artykułu: