Oni będą ciągnąć wynik drużyny. Wilczy Lucky Luke z gorącą głową musi nauczyć się współpracować z młodszymi kolegami

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Andriej Karpow na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Andriej Karpow na prowadzeniu

Sprowadzając do siebie Andrieja Karpowa, jak na warunki 2. Ligi Żużlowej, Wilki Krosno dokonały prawdziwego hitu transferowego. Po raz pierwszy jednak Ukrainiec będzie musiał się zmierzyć z rolą lidera zespołu.

[b]

DOŚWIADCZENIE[/b]

Mimo stosunkowo młodego wieku zaliczył już swojej karierze wiele klubów, praktycznie na każdym poziomie rozgrywkowym. Czasem nie potrafi usiedzieć na miejscu i zmienia pracodawcę nawet jeśli nie było ku temu powodów. Dzięki temu poznał wiele torów. Z zawodników przewidzianych przynajmniej na początku sezonu do podstawowego składu, Ukrainiec będzie jedynym żużlowcem "po trzydziestce".

- W moim odczuciu Andreia można już trochę postrzegać jako rutynowanego zawodnika. Jest objeżdżony. Występował ze niezłym skutkiem w PGE Ekstralidze, czyli najlepszej lidze świata. Ostatnio notował niezłe rezultaty w Nice 1. LŻ. Niekiedy jednak temperament i nadmierne zaangażowanie w to co robi, sprawia że popełnia pojedyncze "kiksy" na torze oraz poza nim. Sztabowi szkoleniowemu, który będzie z nim współpracował podczas zawodów sugeruje, aby obdarzył Andreia szczególną opieką - zwraca uwagę Michał Finfa, człowiek, który przekonał przedstawicieli Wilków Krosno i środowisko zawodnika do podjęcia rozmów kontraktowych.

OCENA: -4

START I PIERWSZY ŁUK

Bez wątpienia największy atut Karpowa. Błyskawicznymi wyjściami ze startu bił na głowę o wiele lepszych zawodników w PGE Ekstralidze. Lucky Luke żużlowych torów. Bajkowy kowboj był szybszy od cienia, a Andreiowi nieraz zdarzało się ruszyć spod taśmy żwawiej niż ta poszła w górę. Co najważniejsze, nie dotykając jej. Czasami jednak karma wracała i sędziowie specjalnie nastawiali się na biegi z jego udziałem. Trzymali dłużej przycisk zwalniający taśmę i poddawali refleks Karpowa próbie. Efektem były wykluczenia za wjechanie w taśmę, ostrzeżenia, czy żółte kartki. W tym przypadku trzeba popracować nad cierpliwością. Najniższa klasa rozgrywkowa nie stwarza takich wymagań, więc czołganie nie będzie potrzebne. - Nie wiem czy na poziomie 2. LŻ znajdziemy drugiego zawodnik, który jest obdarzony tak wspaniałym refleksem oraz techniką startu - dodaje Finfa.

OCENA: +5

JAZDA PARĄ

Wydaje się, że w tym elemencie tkwią jeszcze spore rezerwy. Kiedyś pomagano jemu, a teraz umiejętność dobrej współpracy z kolegami na torze będzie szczególnie wymagana od niego. Tym bardziej, że pod pozycjami seniorskimi znajdą się zawodnicy jeszcze w wieku młodzieżowym, którym wypadałoby wskazać odpowiednie ścieżki. - Zawodnik sprawia wrażenie zamkniętego w sobie, ale to tylko pozory. Tak naprawdę stara się mocno pracować dla drużyny. Obserwując go z boku stwierdzam, że duże znaczenie ma dla niego odpowiednio zbudowana relacja z kolegą z pary. Wystarczy wspomnieć Falubaz i jazdę w jednym duecie z Patrykiem Dudkiem w 2016 roku. Trener Cieślak mocno stawiał na tę dwójkę, a to zdawało egzamin. Razem dorzucali sporo punktów do dorobku zespołu - zauważa aktualny dyrektor sportowy forBET Włókniarza Częstochowa.

OCENA: +4

TECHNIKA

Gołym okiem widać, że jazda na motocyklu go nie męczy i Andriej tworzy ze swoim sprzętem jedną, nierozerwalną całość. Od czasu do czasu da się jednak wyczuć, że 31-latek podczas wyścigu bardziej skupia się na swojej efektownej sylwetce, niż na obserwacjach torowych i wdrażaniu ich w życie. Przez co zdarza mu się tracić wysoko punktowane pozycje na trasie. - Naprawdę przyjemnie obserwuje się na jego technikę i to, jak balansuje na motorze w podczas biegu - oznajmia Finfa.

OCENA: 5

SPRZĘT

Skoro ktoś dawał radę na poziomie najlepszej ligi świata to znaczy, że silniki pochodzą z najwyższej półki. - Pod tym względem zawsze rewelacyjnie przygotowany do sezonu. Na pułapie drugiej ligi zasługuje na maksymalna ocenę. Szefem warsztatu jest prawdziwy specjalista w swoim fachu - Krzysztof Gawin. Nie tylko w mojej opinii czołowy polski mechanik. Pochodzący z Torunia pracownik Karpow Team, w przeszłości sprawował opiekę nad sprzętem takich uznanych osobistości, jak Krzyżaniak, Sawina czy Chrzanowski - tłumaczy nasz ekspert

OCENA: 6

PSYCHIKA

Na tym polu jest najwięcej do poprawy. Zdarza się, że przepalają mu się styki i działa bardzo impulsywnie. Wtedy trudno go okiełznać, bo niepowodzenia mocno w nim siedzą. Rolą trenera będzie ujarzmić taką rogatą duszę, by zachowanie Karpowa nie odbiło się na drużynie i wynikach. - Faktycznie czasami ciężko jest mu wytrzymać ciśnienie w kluczowych momentach. Ale kiedy jest dobrze nastrojony i puści sprzęgło w odpowiednim momencie, raczej radzi sobie w ważnych chwilach z każdymi rywalami - opisuje Finfa.

OCENA: 4

ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje

Źródło artykułu: