KOMENTARZ. Coraz częściej nawet w trakcie sezonu żużlowego, wydarzenia torowe schodzą na dalszy plan, przyćmione przez różnego rodzaju akcje pozasportowe. Rok temu była wpadka Grigorija Łaguty, w tym roku sytuacja ze Stalą Rzeszów. To nie świadczy dobrze o samej dyscyplinie.
Mistrzem Polski została znowu Fogo Unia Leszno. Osobiście jednak uważam, że trzeciego złota z rzędu nie będzie. Mogę się nawet założyć o duże pieniądze. Fajnie, że awansował Speed Car Motor Lublin. Przy okazji bardzo, ale to bardzo przestrzegam przed spisywaniem tej drużyny na straty. Drugą ligę wygrali rzeszowianie, ale dalszy ciąg tej historii jest powszechnie znany. Jestem ciekaw, jak o klasę wyżej poradzi sobie Arged Malesa TŻ Ostrovia.
Wracając jednak do rzeczy pozasportowych. Funkcjonujemy w czasach portali społecznościowych, za pośrednictwem których wiele osób żyje na pokaz. Dzięki różnym takim wymysłom, bardzo łatwo ludziom anonimowym wygłaszać swoja poglądy na dane tematy. I szokuje mnie to, jak bardzo zawodnicy biorą to do siebie. Odnoszą się do takich rzeczy w wywiadach, wydają oświadczenia, w przypływie frustracji wchodzą w polemikę w komentarzach. Panowie! Po co? Dajcie spokój. Przecież to normalne, że osoba świadoma marnego poziomu swojego życia, będzie ściągać innych w dół i umniejszać ich osiągnięcia. Każdy z nas zna co najmniej kilku takich delikwentów. Mnie też niejednokrotnie wyzywano w komentarzach pod tekstami, a nawet nie pamiętam kto i kiedy to robił. Nie zwracam na to uwagi. Polecam takie podejście.
BOHATER. Nie za zasługi sportowe, ale społeczne - tak to określę. Dla mnie to Nicklas Porsing. Został w Rzeszowie oszukany i nie bał się wyłożyć wszystkiego na tacy. Brawo. Najgorszą rzeczą, jaką można zrobić w takich przypadkach to milczeć. Można i trzeba o tym mówić. Szkoda, że tylko on zdecydował się na tak szczegółowy opis wszystkich wydarzeń, bo na pewno wielu innych zawodników mogło stworzyć podobną listę. A jak słyszę, że opinia publiczna i tak o większości spraw jeszcze nie wie... to strach się bać. Szanuję osoby, które mają swoje zdanie i nie boją się go wygłaszać.
KONTROWERSJA. Oryginalny tu nie będę i znowu odwołam się do Stali. To niewiarygodne, co wyczynia Ireneusz Nawrocki. Jestem w szoku, że można na poczekaniu wymyślić tyle "wałków", tłumacząc dane sytuacje. Przelew wysłałem, ale nie doszedł, bo awaria w banku; wycofałem więc i wysłałem samochód z kasą, ale był wypadek, a śnieżyca odcięła klub od prądu i nie możemy się skontaktować, mimo że mamy dla wszystkich pieniądze. Szkoda słów. Współczuję ludziom, którzy czekają na jakieś pieniądze ze Stali. Prędzej zobaczą UFO niż jakąkolwiek kasę.
AKCJA ROKU. Tu trochę wyłamię się z szablonu moich redakcyjnych kolegów i opiszę sytuację negatywną, niegodną powtarzania. Mam na myśli zachowanie Renata Gafurowa względem Oskara Ajtnera-Golloba podczas meczu Polonii Bydgoszcz z Ostrovią. Nawet teraz, pół roku później, to dla mnie nie do pomyślenia. Nigdy w życiu nie widziałem podobnie bandyckiego, bardzo podejrzanie wyglądającego, wsadzenia rywala w płot. Przecież Rosjanin najpierw trącił Oskara, potem zauważył że ten utrzymał się na motocyklu, a następnie ponowił atak ze zdwojoną siłą. To cud, że skończyło się bez dramatu. Należała się bezwzględna czerwona kartka i zawieszenie na parę meczów. To nie był pierwszy i ostatni raz, gdy Gafurow kasował swoich rywali. Ledwie kilka dni później załatwił chociażby Denisa Gizatullina.
CYTAT - Wywiadów ze sobą nie oglądam, bo uważam się za idiotę. To, co wygaduję, nie mieści się czasem w głowie - powiedział mi Mariusz Puszakowski po swoich ostatnich zawodach w życiu. Wielki szacunek za dystans do siebie i umiejętność żartowania z takich rzeczy. To duża sztuka. Kariera Mariusza była pełna ciężkich kontuzji i jestem pewny, że to one wyhamowały jego rozwój. Poza torem to bardzo rozmowny, porządny gość. Oby więcej takich postaci.
LICZBA - 1. Tyle razy w ciągu całego sezonu najlepszej ligi na świecie, czwarty na metę wpadł Bartosz Zmarzlik. Do tego miał też jedno wykluczenie. To się w głowie nie mieści, że tak młody zawodnik może być kolejny już rok do tego stopnia regularny na tak wysokim poziomie rozgrywkowym. Jeździ jak cyborg, jest pewniakiem do dwucyfrówki w każdym meczu. Nie mam wątpliwości, że mówimy o przyszłym wielokrotnym mistrzu świata. Narażę się wielu osobom, ale dla mnie Tai Woffinden jest mistrzem tylko na papierze. Zgadzam się z Martinem Vaculikem, że najlepszy na świecie jest Zmarzlik, a Brytyjczyk po prostu do bólu skuteczny i doświadczony. Za chwilę Polakowi nikt już nie podskoczy. Patryk Dudek też będzie miał kolejne medale. Co do Macieja Janowskiego mam duże wątpliwości. On nie ma charakteru mistrza, jest za miękki w decydujących momentach.
Na koniec chciałbym przekazać, że był to mój ostatni tekst na WP SportoweFakty. Dziękuję czytelnikom i kolegom redakcyjnym za współtworzenie najlepszego tego typu serwisu w Polsce. Życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku i jak najwięcej żużlowych emocji w sezonie 2019.
ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza Golloba
- Dobry wieczór panie Krzysztofie. Jestem znanym kibicem żużla z Gorzowa - Zacisze Czytaj całość