"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Pan Ireneusz Nawrocki nigdy nie budził mojego zaufania. Od samego początku swojej żużlowej działalności zaczął dużo obiecywać. Zastanowiła mnie już zapowiedź zarabiania na żużlu jako prezes. Kibicowałam mu. Liczyłam, że Nawrocki będzie pierwszym w Polsce, który tego cudu dokona.
Prezes po prostu dużo mówi. Po nieprzyznaniu licencji Stali nie wyklucza, że pozwie Polski Związek Motorowy do sądu. Tymczasem najlepiej byłoby, gdyby Nawrocki przeprosił kibiców i po prostu odszedł. Powinien rozliczyć wszystkich i odejść z honorem. Nie potrzeba już nawet specjalnych tłumaczeń.
Czas przestać bawić się kosztem klubu i kibiców. Nie sztuką jest zatrudnić zawodników ekstraligowych w drugiej lidze, awansować klasę rozgrywkową wyżej i nie płacić. Nie oszukujmy się, właściciel Stali pojawił się znikąd i aktualnej sytuacji w klubie z Rzeszowa można było uniknąć. Przede wszystkim należało sprawdzić wiarygodność inwestora.
Nie rozumiem, jak można powiedzieć, że trzeba pożyczyć pieniądze do spółki, bo nie ma innej możliwości. Przecież są - między innymi forma podniesienia kapitału i sponsoringu. Nie za bardzo rozumiem, jak takiej osobie jak Nawrocki można było oddać klub. To miał być zbawca. Ta sytuacja pokazuje, jak łatwo wierzymy w obietnice.
Przez długi czas wiele osób zachwycało się prezesem Stali, bo miał nietypowe pomysły, jak reklamy na koszach na śmieci, potem diamenty i inne wynalazki. Po tym wszystkim pozostał totalny niesmak. Nie mam wątpliwości, że Nawrocki powinien przeprosić i usunąć się w niebyt.
Marta Półtorak
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji