NAJWIĘKSZE SUKCESY. Cash Broker Stal Gorzów to jeden z najbardziej utytułowanych polskich klubów żużlowych. W zawodach rangi mistrzostw Polski więcej medali ma jedynie Fogo Unia Leszno, natomiast jeśli chodzi o same Drużynowe Mistrzostwa Polski, to wyżej jest jeszcze ROW Rybnik, mający w swoim dorobku więcej, bo aż 12 złotych medali. Gorzowianie uzbierali ich dotąd 9, dokładając do tego 13 srebrnych i 5 brązowych "krążków". W sumie w turniejach mistrzowskich, a więc DMP, MDMP, IMP, MIMP, MPPK i MMPPK, uzbierali 121 medali, z czego 44 to są te z najcenniejszego kruszcu.
NAJWIĘKSZA LEGENDA. Wielkich osobistości w Stali nie brakowało. Największe honory oddaje się jednak Edwardowi Jancarzowi i są to jak najbardziej słuszne zasługi. Dwukrotny indywidualny mistrz Polski ma też w swoim dorobku brąz Indywidualnych Mistrzostw Świata z 1968 roku w szwedzkim Goeteborgu. Klub, w którym się wychował, prowadził do zwycięstw jako zawodnik, ale też jako trener, choć w roli szkoleniowca już bez takich spektakularnych sukcesów. Zmarł tragicznie po kłótni ze swoją drugą żoną. Jego legendę uczczono w Gorzowie ulicą jego imienia, a także pomnikiem w samym centrum miasta, który jest jednocześnie pierwszym monumentem poświęconym żużlowcowi.
NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA Z HISTORII KLUBU.
Złote lata 70-te. Większość złotych medali DMP Stal zdobyła właśnie w tych czasach, dominując rozgrywki w sezonach 1973-1978, z przerwą na 1974, kiedy to zdobyli srebro. W omawianych okresie praktycznie nie schodzili z podium poza 1970 i 1980. Siłę tego zespołu i jego poszczególnych członów pokazały Drużynowe Mistrzostwa Świata 1977 we Wrocławiu. Czterech z pięciu zawodników w finale DMŚ reprezentowało żółto-niebieskie barwy: Bogusław Nowak, Edward Jancarz, Jerzy Rembas i rezerwowy Ryszard Fabiszewski. Rodzynkiem w tym towarzystwie był Marek Cieślak. Polacy zdobyli wówczas srebrne medale, dość wyraźnie przegrywając z Anglią. Gorzowianie tamtego roku dołożyli jeszcze tytuł DMP i MPPK, a Bogusław Nowak dołożył na własnym terenie indywidualne mistrzostwo Polski.
Awans do Ekstraligi w 2007 roku. W 2002 roku roku doszło do pierwszego w historii spadku dla gorzowskiego klubu. Banicja trwała pięć sezonów, a z długów i odmętów I ligi Stal wyciągnął Władysław Komarnicki. Sam awans odbył się w dość niecodziennych okolicznościach, gdyż na jaw wyszła korupcyjna afera. Władze Intar Lazur Ostrów chcieli przekupić Mateja Ferjana. Ten jednak nie uległ, a gorzowianie w czystej rywalizacji sportowej uzyskali promocję na wyższy szczebel.
Drużynowe mistrzostwo Polski w 2014 roku. To był pierwszy od 31 lat tytuł DMP. W Gorzowie długo na to czekali, stąd też nie mogła dziwić tak wielka radość z tego złota.
Mistrzostwo Świata Tomasza Golloba w 2010 roku. Wcześniej, w latach świetności Edwarda Jancarza czy Zenona Plecha, zdarzały się medale z mniej kosztownych kruszców. Jednak dopiero w sezonie 2010 zawodnik Stali Gorzów sięgnął po złoto IMŚ, a był to najlepszy polski żużlowiec w historii. Gorzowianie wciąż czekają jednak na triumf swojego wychowanka. Jak na razie Bartosz Zmarzlik ma w swoim dorobku brąz i srebro z minionego roku. Być może w 2019 spełnią się marzenia wielu.
Drużynowe Mistrzostwa Świata Juniorów 2009. Była to pierwsza międzynarodowa impreza na częściowo wyremontowanym Stadionie im. Edwarda Jancarza. W kolejnych latach dobudowano resztę trybuny wysokiej, a do Gorzowa zawitała jedna z rund cyklu Speedway Grand Prix, które przez wiele sezonów przynosiły kibicom wiele emocji. Teraz SGP już nie będzie, ale ma pojawić się inne ważne wydarzenie, prawdopodobnie Tauron SEC.
CASH BROKER STAL GORZÓW DZISIAJ. XXI wiek nie zaczął się najlepiej dla tej drużyny. Powrót na najwyższy poziom rozgrywkowy także nie należał do łatwych, lecz później było już coraz lepiej, aż w końcu gorzowscy kibice mogli sobie przypomnieć złote lata '70. Drużynowe mistrzostwa Polski w sezonach 2014 i 2016 i liczne medale w innych zawodach pokazały, że Stal wróciła na szczyt, na którym trzyma się już od kilku lat, m. in. dzięki Bartoszowi Zmarzlikowi, najlepszemu zawodnikowi PGE Ekstraligi przez trzy sezony z rzędu. W roku 2019 23-latek chciałby poprowadzić klub do kolejnych sukcesów, przerywając hegemonię Unii Leszno, ale skład, przynajmniej na papierze, wydaje się słabszy niż choćby w poprzednich rozgrywkach i o ponowne zdobycie srebra nie będzie łatwo. Najpierw trzeba jednak awansować do play-off i to jest jak na razie celem zespołu Stanisława Chomskiego. Oczy wielu kibiców będą spoczywać na młodym Mateuszu Bartkowiaka, bowiem w mieście nad Wartą, podobnie jak u Byków, szkolenie ma się dobrze.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"
Lepsze Kuźniecow niż Mordel, Baran albo Jucha.