Czego brakuje stadionowi w Tarnowie? Wszystkiego. W zasadzie tak można by odpowiedzieć na to pytanie. Z każdym rokiem obiekt, na którym swoje mecze rozgrywa Grupa Azoty Unia Tarnów popada w coraz większą ruinę. Fatalna infrastruktura, połamane i brudne krzesełka oraz chwasty wyrastające na obu wirażach - tak wygląda krajobraz stadionu miejskiego. Piękna wizytówka miasta.
Złośliwi kibice żartują sobie, że to "Estadio de la gruz". I chyba coś w tym jest. W zeszłym sezonie Unia pewnie wygrałaby kategorię za najgorszy stadion w PGE Ekstralidze. To smutne, bo obiekt, który cała Polska widzi w telewizji, wizytówką miasta na pewno nie jest. Problem jednak w tym, że o jego przebudowie mówi się już od kilku lat, a w zasadzie niewiele robi się w tym kierunku. Co prawda był już nawet rozpisany przetarg na remont, ale zakończył się fiaskiem. Według najnowszego pomysłu władz miejskich, stadion przejdzie przebudowę w ciągu trzech lat, a prace odbywać się będą etapami, ale... dopiero od 2020 roku. Obecny rok ma zostać poświęcony na przygotowanie niezbędnych projektów i wyłonienie wykonawcy.
Tarnowscy kibice ten temat traktują już trochę jak odgrzewany i mało smaczny kotlet. Widać wyraźną bezradność prezydenta, który otwarcie mówi, że nie ma kasy na kompleksowy remont. I jakby nie krytykować żużlowej spółki i prezesa Łukasza Sadego, to uczciwie trzeba przyznać, że wcale nie ma łatwo. "Jaskółcze Gniazdo" to obecnie skansen, który nie przyciąga nowych potencjalnych reklamodawców.
Swoją drogą, jeśli wydarzy się długo wyczekiwany cud i rzeczywiście ruszą pierwsze prace, to stary obiekt będzie można wspominać z nostalgią. Ten wciąż obecny to kawał pięknej historii tarnowskiego żużla. To medale Drużynowych Mistrzostw Polski, imprezy rangi międzynarodowej i wreszcie wielkie gwiazdy, które miały okazję ścigać się przy "Z3". Ruina ruiną, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że ten stadion i tak ma w sobie to "coś". Sentymenty kiedyś jednak będzie trzeba odstawić na bok. Jeżeli w Tarnowie chcą żużla na najwyższym poziomie, nowy obiekt jest do tego niezbędny.
ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje