Unia Jacek Rempała czy Unia Tarnów? Szefowie klubu zbudowali drużynę opartą w większości o jego klientów

WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Jacek Rempała w rozmowie z Pawłem Baranem
WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Jacek Rempała w rozmowie z Pawłem Baranem

W Tarnowie ponad połowa zawodników będzie korzystać z silników wychodzących spod ręki Jacka Rempały. Czy to się opłaci dopiero się dowiemy, ale już teraz można stwierdzić, że wszystko ma swoje plusy i minusy.

Nie trudno oprzeć się wrażeniu, że miejscowy tuner mocno maczał palce przy budowie składu Jaskółek. Zależało mu żeby do Tarnowa sprowadzono jak najwięcej zawodników, których zaopatruje w swoje silniki. Działacze przychylili się do tej sugestii i od nowego sezonu będzie ich przynajmniej czterech. Do młodzieżowców Dawida Rempały i Mateusza Cierniaka dołączyli Daniel Kaczmarek i po roku przerwy Artur Czaja. To spore ułatwienie, ponieważ nie trzeba będzie wysyłać silników do różnych zakątków Polski. Wszystko będzie błyskawicznie serwisowane pod nosem. To ma jednak swoje plusy i minusy.

Zwłaszcza dla Czai powrót pod skrzydła Rempały może okazać się zbawienny. W trakcie poprzedniego, kompletnie nieudanego sezonu w barwach ROW-u Rybnik odstawił na chwilę jednostki od Jacka Rempały i nie wyszło mu to na zdrowie. - Na pewno nie powiem, że nasze drogi się rozeszły, bo to byłoby spore nadużycie. Ale faktycznie przez jakiś czas nie wkładałem silników Jacka do ramy - mówi Czaja.

- Było to spowodowane tylko i wyłącznie tym, że nie narzekałem na nadmiar jazdy. Zaczęło brakować pewności siebie, robił się mętlik w głowie i szukaliśmy nowych rozwiązań. Gdy żużlowiec nie startuje systematycznie w zawodach, nie musi to być w dziesięciu ligach, po prostu kombinuje i sobie nie pomaga - dodaje nowy-stary żużlowiec Grupy Azoty Unii Tarnów.

Świetną reklamę zrobił Rempale w ostatnich sezonach Jakub Jamróg. Wychowanek Jaskółek został odkryciem poprzednich rozgrywek w PGE Ekstralidze, dzięki czemu po spadku Grupy Azoty Unii Tarnów, zgłosiła się po niego walcząca rok rocznie o najwyższe laury Betard Sparta Wrocław. Młody Cierniak i Rempała też dołożyli cegiełkę do tego, że akcje najstarszego z klanu poszły w górę. Poprowadzili ekipę z Mościc do złotego medalu DMPJ, co zostało uznane za sporego kalibru sensację. Poza tym syn Mirosława zrobił furorę w barażu pomiędzy TŻ Ostrovią, a Euro Finance Polonią Piła, zdobywając dla gospodarzy komplet punktów i wydatnie wspierając ją w awansie do Nice 1.LŻ.

ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza Golloba

Absolutnym zaprzeczeniem stwierdzenia, że z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciach jest 16-letni Dawid, syn Tomasza Rempały, trzeciego w kolejności z najsłynniejszego żużlowego, braterskiego rodu. - Praktycznie od początku zaufałem wujkowi Jackowi. Jeżdżę na jednostkach, które zbuduje. Bardzo mi pasują, jestem z nich zadowolony i nie widzę sensu nawiązywania współpracy z innymi tunerami - zdradza Dawid Rempała

W samych superlatywach o robocie jaką wykonuje Jacek wypowiada się jedyny zawodnik z obecnej kadry Jaskółek bez przeszłości w klubie z Tarnowa - Daniel Kaczmarek. - Z panem Jackiem zaczęliśmy wspólnie działać od połowy 2017 roku. Posiadanie głównego mechanika w klubie, w którym się występuje jest bez wątpienia wielkim atutem i komfortem. Co prawda jego osoba nie była głównym powodem przyjścia do Unii, ale świadomość, że będę miał go do dyspozycji na miejscu może tylko pomóc - tłumaczy.

Często jest tak, że nie zawsze to co satysfakcjonuje jednego, odpowiada drugiemu. Trudno nieraz trafić w gusta klienta. Kiedy Jamróg zasuwał aż miło, z silnikami do ładu nie potrafił dojść Peter Kildemand. Widząc jak Duńczyk bezradnie rozkłada ręce i siedzi załamany w parku maszyn, zlitował się nad nim Rempała. Wziął go pod swoją opiekę, panowie dumali jak wyjść z kryzysu, ale w tym przypadku złotego środka nie znaleziono. Żużlowiec częściową radość z jady odzyskał dopiero po zapukaniu do warsztatu Joachima Kugelmanna.

Kolejnym przykładem na poparcie tej tezy jest osoba Artura Mroczki. O dobre wyniki żużlowca długo dbał Ryszard Kowalski. W poprzednim sezonie relacje pomiędzy panami popsuły się i zakończyli współpracę. Zawodnik wpadł w kryzys, przestał punktować, a zaczął cieniować. Rempała pospieszył z misją ratunkową, podstawił mu jeden ze swoich silników. Ten kompletnie mu nie przypasował. Szybko rzucił go w kąt i postanowił remontować starą jednostkę od Kowalskiego.

Żeby nie stać w miejscu i stale się rozwijać zawodnik jest zmuszony uważnie śledzić rynek i podążać za nowymi trendami. Każdy jednak ma swój rozum i różnie podchodzi do tematu. Najlepsi zawodnicy trzymają w garażu jednostki nawet nie od jednego, lecz zdarza się, że trzech, czterech "majstrów".  W końcu nigdy nie wiadomo kto akurat w danym momencie znajdzie się na topie. Zdarza się też grupa jeźdźców preferująca zawężony krąg osób, bo jak wyjaśniają od przybytku nierzadko boli głowa. Ten drugi wariant mocno chwali sobie Kaczmarek. - Oprócz silników pana Jacka biorę sprzęt jeszcze tylko z jednego źródła. Opieram się na dwóch osobach i wystarczy. Nie lubię za dużo mieszać - wyjaśnia 22-latek.

Doskonała znajomość toru w Tarnowie przez Rempałę powoduje, że największą zaletą jego produktu jest świetne dostrojenie jednostek pod miejscową nawierzchnię. Wyraźnie to widać na przykładzie Jamroga, który nigdy nie był orłem na starcie, a w minionym sezonie kibice nieraz przecierali oczy ze zdumienia po jego świetnych wyjściach spod taśmy.

Monopol Rempały na zawodników z jednego klubu nie jest żadną nowością. Swego czasu w Częstochowie silnie zawierzono koncepcji z kręcącym się przy większości zespołu Flemmingu Graversenie. W Toruniu za to w roli głównego dostawcy silników przerabiano Petera Johnsa.

- W żużlu nie da się chyba tego zgeneralizować i umieścić w jakimś schemacie. Wielu zawodników ma tego samego tunera, a jednak jeździ na kompletnie innych przełożeniach. Jednemu będzie coś odpowiadać, a drugiemu nie. Składa się na to mnóstwo czynników. Silniki stają się coraz elastyczniejsze i są szykowane pod konkretnego jeźdźca. Każdy potrzebuje czegoś totalnie różnego. Ktoś jest cięższy, ktoś lżejszy. Jeszcze następny woli, by charakterystyka motocykla odpowiadała jego sylwetce, albo stylowi jazdy. Jedno jest pewne. Podczas narad będziemy sobie podpowiadać i pomagać, tak aby największy pożytek miała drużyna, a nie pojedynczy zawodnicy - mówi Czaja.

Reszta ekipy z Tarnowa ma tunerów rozsianych po całej Europie. Wiktor Kułakow praktycznie od początku kariery jest wierny Ryszardowi Kowalskiemu. Peter Ljung zostawia z kolei pieniądze u Kugelmanna. Nie są to jednak środki wyrzucone w błoto, gdyż doświadczony Szwed przeżywał ostatnio w barwach Lokomotivu Daugavpils drugą młodość.

Źródło artykułu: