NAJWIĘKSZE SUKCESY. W Łodzi wszyscy mają nadzieję, że największe sukcesy dopiero nadejdą. Na przestrzeni lat w Mieście Włókniarzy funkcjonowało wiele klubów pod różnymi nazwami. Tramwajarz, Gwardia czy Ogniwo nigdy nie były wiodącymi ośrodkami w kraju.
Złotymi zgłoskami w historii łódzkiego klubu zapisał się Włodzimierz Szwendrowski, który w 1955 roku wywalczył tytuł Indywidualnego Mistrza Polski. Wcześniej duże nadzieje wiązano między innymi z Tadeuszem Kołeczkiem. Jego karierę przerwał jednak śmiertelny wypadek podczas prac remontowych w ogrodzie zoologicznym.
NAJWIĘKSZA LEGENDA. Do dziś w Łodzi kibice wspominają niedoścignionego mistrza - Sama Ermolenko, który czarował kibiców na stadionie przy ulicy 6-go Sierpnia w latach 1995-1996 oraz 1999-2000. W tym czasie należał do absolutnej światowej czołówki. Fani czarnego sportu uwielbiali go za widowiskową jazdę, ale także podejście do ludzi. Pomimo swojej sportowej klasy był zawsze dostępny dla wszystkich kibiców. Mistrz świata z 1993 odwiedził Łódź w 2016 roku. Teraz z pewnością będzie chciał zobaczyć nowoczesny obiekt.
NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA W HISTORII ŁÓDZKIEGO KLUBU
Łódź w początkach funkcjonowania ligi żużlowej w Polsce była wyjątkowym ośrodkiem. Obok Warszawy, posiadała w najwyższej klasie rozgrywkowej dwa kluby - Tramwajarza i DKS. dobre czasy nie trwały jednak długo, DKS był pierwszym spadkowiczem obok GKM-u Gdańsk.
Prawdziwe załamanie przyszło w 1981 roku, gdy zdecydowano się zlikwidować żużel w Łodzi. Wydawało się wtedy, że czarny sport zniknie na stałe. Żużlowa liga wróciła do miasta w 1995 roku, za sprawą Andrzeja Grajewskiego i Sławomira Walczaka. Plany były wtedy mocarstwowe, a sukcesy miał zapewnić wspomniany wcześniej Sam Ermolenko. Grajewski był barwną postacią w polskim sporcie, jednak nigdy nie udało mu się zrealizować swoich planów dotyczących żużla w Łodzi.
W 2005 roku łódzki żużel po raz kolejny znalazł się na zakręcie. Klub w lidze z reguły przegrywał, a zawodnicy pieniądze widzieli tylko na papierze. Już wtedy żużlowców wspomagała rodzina Skrzydlewskich. Witold Skrzydlewski widząc co się dzieje podjął decyzję o założeniu nowego klubu. Tak właśnie powstał Orzeł Łódź. Wszystko za sprawą pasji jego córki Joanny. Zgodę na uszczuplenie rodzinnego majątku musiała jednak wyrazić Helena Skrzydlewska. Kierując się miłością do wnuczki postanowiła wspomóc łódzki żużel.
Witold Skrzydlewski nie lubi nijakości i marazmu. Klub pod jego rządami stawał się coraz bardziej profesjonalny. Marzenia o awansie do I ligi pojawiły się dosyć szybko, jedna przez kilka lat zawsze coś stawało na przeszkodzie Orła. Cel udało się zrealizować w 2010 roku, a 26 września w hitowym pojedynku z lublinianami łodzianie zapewnili sobie awans. Drużynę prowadził Zdzisław Rutecki, a najskuteczniejszym zawodnikiem całych rozgrywek był Jacek Rempała. To był wstęp do nowej jakości.
Orzeł stawał się profesjonalnym klubem. Sportowo i organizacyjnie wyglądał coraz lepiej. Do pełni szczęścia brakowało jednak obiektu. Stary stadion był w fatalnym stanie i nie przynosił chluby miastu. Pierwszy wizję nowego obiektu przedstawił Witold Skrzydlewski, który za własne pieniądze zamówił wizualizację. Kilka lat zajęło mu przekonanie miejscowych polityków. Marzenia powoli stają się rzeczywistością. 29 lipca 2018 roku oficjalnie otwarto nowy stadion. Co ciekawe, nadal był to jednak nieukończony obiekt. Odbiory trwają do dziś, ale Łódź już może się chwalić jednym z najnowocześniejszych aren żużlowych na świecie.
ORZEŁ ŁÓDŹ DZISIAJ. W ostatnich czterech sezonach łodzianie dwukrotnie jechali w finale Nice 1.LŻ. Obie konfrontacje przegrali, jednak mieli prawo jechać w PGE Ekstralidze. Nie decydowali się jednak na to żz względu na fatalne warunki na stadionie. Teraz mają nowy obiekt i warto byłoby się na nim pokazać w najlepszej lidze na świecie. Eksperci w tym sezonie nie wskazują łodzian jako faworytów, jednak czasem to pomaga. Witold Skrzydlewski z pewnością nie spocznie na laurach.
ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza Golloba