Wypadek Andrzeja Szymańskiego miał miejsce w 2001 roku. Jeszcze przed startem sezonu podczas meczu sparingowego pomiędzy ROW-em Rybnik i Falubazem Zielona Góra. Sama kraksa nie wyglądała groźnie, ale zawodnik upadł wprost na bandę. Diagnoza? Złamany kręgosłup.
Od tego czasu Szymański ciągle walczy. Jak sam przyznawał w rozmowach z różnymi portalami nie stać go na godziwe życie a gdzie jeszcze na drogie rehabilitacje. Robi po prostu tyle ile może. - Nie stać mnie na profesjonalnych fizjoterapeutów. Skupiam się na wykonywaniu prostych ćwiczeń w domu - mówił na łamach naszego portalu jeszcze dwa lata temu, a sytuacja do dziś się nie zmieniła.
Prawda jest taka, że o ile o Tomaszu Gollobie, czy Darcy Wardzie ciągle jest głośno i co rusz organizowane są jakieś zbiórki, o tyle o Szymańskim pamięta niewielu. Mimo krótkiej kariery leszczynianin zahaczył o cztery kluby, a głównym inicjatorem zbiórek, które są raz na jakiś czas są leszczyńscy fani z prezydentem miasta Łukaszem Borowiakiem.
Samorządowiec dwa lata temu mocno promował przekazanie 1. procenta z podatku dla wychowanka Unii. Oddał mu również karnet na lożę VIP i zorganizował nowy piec grzewczy do domu. Od tamtego czasu sytuacja niewiele się zmieniła, a Szymański nadal musi sobie radzić za kilkaset złotych renty miesięcznie.
Obecnie trwa zbiórka funduszy dla byłego żużlowca za pośrednictwem portalu zrzutka.pl. Organizator za cel wyznaczył sobie dobicie do kwoty 12 tysięcy złotych, ale na ten moment jest tego niewiele ponad tysiąc. Każdy może pomóc, wpłacając dowolną kwotę poprzez stronę: https://zrzutka.pl/pury8r.
Oprócz tego byłego żużlowca można wesprzeć przekazując mu swój procent podatku. Wystarczy wpisać w rubryce cel szczegółowy: Andrzej Szymański KRS 0000069890 lub wpłatą na numer konta 77 1240 6609 1111 0010 4319 0503 z tytułem wpłaty Andrzej Szymański.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piękna oprawa wymknęła się spod kontroli