Przez wiele lat kibice w stolicy Dolnego Śląska mogli narzekać na komfort oglądania żużlowych widowisk. Stadion Olimpijski błagał o remont. Złośliwi nazywali go skansenem. Na pewnym etapie niektórzy pogodzili się nawet z brakiem renowacji, skoro miasto wyłożyło ogromne środki na Stadion Miejski na osiedlu Pilczyce, który był jedną z aren piłkarskiego Euro 2012.
W końcu marzenia fanów się zrealizowały. Stadion Olimpijski też doczekał się remontu ze względu na organizację World Games 2017. Po burzliwych dyskusjach, po zmodyfikowanych przetargach. Obiekt jest zabytkiem, więc rządzący miastem mieli nieco związane ręce. Ktoś powie, że można było wycisnąć z tego więcej, bo tylko tylko trybuna główna przeszła gruntowną rekonstrukcję, a tę na przeciwległej prostej poddano jedynie liftingowi.
Tyle że gdyby trybunę wschodnią również mocno przeprojektowano, to koszty remontu wzrosłyby dwukrotnie, a sam Wrocław zyskałby dwa dość duże obiekty, których nie byłby w stanie zagospodarować. Dość, że na mecze piłkarskiego Śląska chodzi tylko kilka tysięcy kibiców, przez co wygląda to fatalnie na ogromnym kolosie.
Żużlowcy Betardu Sparty nie mają tego problemu. Od momentu remontu spotkania ogląda przeważnie komplet publiczności... I to już stwarza pewne niedogodności. Nagromadzenie ludzi w jednym miejscu powoduje, że w przerwach między biegami nie wytrzymuje sieć komórkowa. I to niezależnie od operatora. Wystarczy, że wyścig ruszy i z powrotem możemy surfować po internecie. Oczywiście pod warunkiem, że jesteśmy znudzeni meczem żużlowym albo trafiliśmy na stadion przypadkiem.
Kapryśne bywa też wi-fi miejskie, choć należy pamiętać, że Olimpijski to kompleks składający się z kilku aren (boiska piłkarskie, korty tenisowe, hala), więc może trzeba byłoby wzmocnić moc anten?
Kibice z Leszna powiedzieliby też, że we Wrocławiu szwankuje elektryka, skoro przy okazji zeszłorocznych meczów z Fogo Unią doszło do awarii maszyny startowej. Sprawa długo była komentowana w mediach i jak wiadomo, problemem okazało się poprowadzenie przewodów studzienką, w której po obfitych opadach deszczu znajdowała się woda. Tamte doświadczenia sprawiły, że wyciągnięto odpowiednie wnioski i więcej tego typu sytuacja ma się nie powtórzyć.
ZOBACZ WIDEO Turniej "Gramy dla Tomka"