Niewielka odległość trybun od toru, prawie idealna widoczność na całym stadionie oraz czytelna tablica wyników. Do tego przebudowa owalu w 2016 roku, która znacznie poprawiła poziom widowiska na G72 i niesamowita atmosfera. Wszystko to sprawia, że Stadion Miejski w Rybniku to obecnie jedno z lepszych miejsc do oglądania zmagań żużlowców. I tylko do tego, bo przebywanie na nim staje się coraz bardziej uciążliwe.
Właściwie wszystko z obiektem w Rybniku byłoby w porządku, gdyby pojawiało się na nim tyle osób, ile wskazuje jego pojemność - 10304. Lub mniej, idąc tropem innych żużlowych aren w Polsce. Liczba ta w ubiegłym sezonie została nieraz przekroczona, a w finałowej fazie rozgrywek osiągnęła blisko 14 tysięcy. Głód żużlowych emocji jest w mieście potężny, co bardzo dobrze świadczy o klubie i kibicach. W Rybniku wychodzą także na przeciw rodzinom, dzięki czemu darmowy wstęp na mecz mają dzieci aż do 12 roku życia. Wszystko to sprawia, że na trybunach i koronie stadionu robi się już naprawdę tłoczno.
By zająć dogodne miejsca, na stadionie trzeba pojawić się już dobrą godzinę przed prezentacją drużyn. Późniejsze przybycie wiąże się z trudnościami w zaparkowaniu samochodu (obiekt nie posiada wyznaczonego parkingu), oczekiwaniem w kolejce po bilet czy program zawodów, oraz nie najlepszym miejscem na trybunach. Rozwiązanie tego problemu wydaje się proste - zakup karnetu. Nie do końca. Posiadacze karnetu w Rybniku nie mają z tego tytułu wielkich korzyści. Na całym stadionie nie ma miejsc numerowanych, więc karnetowicz, tak jak każdy inny kibic, musi zjawić się odpowiednio szybko, gdyż nie ma przypisanego krzesełka, które na niego poczeka.
Godzina przed meczem to ostatni moment, kiedy w miarę sprawnie można skorzystać z punktów gastronomicznych, sklepiku kibica czy toalet. Tego ostatniego bardzo w Rybniku brakuje. Toalety znajdują się jedynie na trybunie krytej, dla reszty kibiców przeznaczone są toi-toie, z których korzystanie przy tak dużej liczbie osób jest bardzo utrudnione. Dojście do nich z najdalej oddalonego miejsca, skorzystanie i powrót zajmuje niemiłosiernie dużo czasu. Dla przykładu - wychodząc w czasie trwania biegu trzeciego, by nie stać w kolejce podczas przerwy w zawodach (co jest złudne, bo pomyśli tak kilkaset kibiców), wracamy po równaniu toru, gdzieś pod koniec biegu piątego. Taka sytuacja potrafi irytować. Nie lepiej wygląda korzystanie ze stoisk z napojami czy posiłkami. Tam mimo starań osób obsługujących, tracimy w kolejkach równie dużo czasu. Najlepiej wszystko załatwić wcześniej i przez cały mecz nie ruszać się z miejsca.
Sposobem na rozładowanie tłoku na rybnickim obiekcie byłoby wykorzystanie całej długości drugiego łuku, czyli miejsca, gdzie obecnie nie ma trybuny. Łatwo powiedzieć, znacznie trudniej zrobić. Znajdują się tam obecnie budynki klubowe, park maszyn, taras widokowy dla VIP-ów, oraz miejsca parkingowe zajmowane przez samochody zawodników i pojazdy obsługujące zawody. Rybnicki stadion bezpośrednio graniczy z ulicą Gliwicką, co dodatkowo utrudnia planowanie przebudowy na większą skalę. Przedsięwzięcie to byłoby jednak sporą inwestycją i mimo że temat był już poruszany przez władze miasta, na razie na taki krok się nie zanosi. Póki co korzystanie z obiektu w Rybniku jest znośne, ale zakładając, że ROW za kilka lat będzie walczył o najwyższe cele w Ekstralidze, stadion pęknie pod naporem kibiców.