W wypowiedziach prasowych zawodnicy niejednokrotnie podkreślali, że istnieją w regulaminie sportu żużlowego zapisy dla nich niezrozumiałe. Uważali, że regulamin tworzony jest przede wszystkim dla nich i GKSŻ przy tworzeniu regulaminu powinna przynajmniej wysłuchać ich racji. Zwłaszcza, że ich zdaniem proponowane przepisy w znacznym stopniu ulepszą obowiązujący regulamin. Pierwszym krokiem do wprowadzenia zmian proponowanych przez zawodników będzie spotkanie prezesa Stowarzyszenia Żużlowców - Krzysztofa Cegielskiego z przewodniczącym GKSŻ - Piotrem Szymańskim. - Jestem wdzięczny za to, że w ogóle będziemy wysłuchani. Przedstawimy propozycje nie tylko dotyczące wprost zawodników. Zobaczymy jaka będzie reakcja GKSŻ na nasze propozycje. Mam nadzieję, że przynajmniej część naszych propozycji spotka się z pozytywnym przyjęciem i zostanie wprowadzona od kolejnego sezonu. Nie chcę przed spotkaniem mówić o konkretnych propozycjach. Myślę, że lepiej będzie kiedy przewodniczący Szymański usłyszy je po raz pierwszy ode mnie - powiedział dla SportoweFakty.pl Cegielski.
W jednej z wypowiedzi prasowych Adam Skórnicki zasugerował, że wskazane byłoby, aby w rozmowach na temat kształtu regulaminu uczestniczyli przedstawiciele zawodników. Prezes Stowarzyszenia Żużlowców wierzy, że taka sytuacja jest możliwa. - Życzyłbym sobie, aby w przyszłości przedstawiciele SŻ brali udział w tego typu spotkaniach. Nie ukrywam, że zwrócę się z takim postulatem. Myślę, że warto, aby przynajmniej konsultowano proponowane w polskiej lidze zmiany z zawodnikami - wyjaśnił Cegielski.
W rozmowie z Przeglądem Sportowym Cegielski podważył sens istnienia zapisu, który nakazuje sędziemu wykluczenie któregoś z zawodników w sytuacji, gdy do przerwania biegu doszło później niż w pierwszym łuku. Jak się okazuje, ta propozycja będzie jednym z punktów rozmów z przewodniczącym Szymańskim. - Na pewno taką propozycję złożę, bo od dawna powtarzam, że nie do końca rozumiem ten przepis. Czasami naprawdę ciężko stwierdzić, po czyjej stronie leżała wina. Upadki w głównej mierze wynikają z bezpośredniej rywalizacji na torze i czasami obie strony walczą fair, a dochodzi do upadku. Wtedy trudno wskazać winnego. Sędziowie muszą wtedy wykluczyć jednego z zawodników i powstaje pytanie: czym wtedy się kierują? Sympatią do danego zawodnika (śmiech)? W każdym razie uważamy, że warto usunąć wszystkie przepisy, które stwarzają niejasne sytuacje. Później zupełnie niepotrzebnie sędziowie są posądzani o stronniczość przy podejmowaniu decyzji. Podobnie jest w przypadku, kiedy zawodnicy równocześnie wjeżdżają na metę i muszą wyznaczyć zwycięzcę. A przecież nie na wszystkich stadionach są zamontowane kamery, o fotokomórkach już nie wspominając - dodał Cegielski.
Upadek Emila Sajfutdinova podczas Grand Prix Szwecji spowodował, że zaczęto zadawać pytanie, czy nie warto w imprezach najwyższej rangi wprowadzić drugiego sędziego. Cegielski zgadza się z tą propozycją, ale niekoniecznie w odniesieniu do tej konkretnej sytuacji. - Myślę, że wprowadzenie drugiego sędziego lub instancji odwoławczej od jego decyzji podczas zawodów, byłoby dobrym posunięciem w przypadku imprez najwyższej rangi. Chciałbym jednak podkreślić, że sytuacja podczas GP Szwecji nie była dla mnie kontrowersyjna w sensie jasności wydarzeń na torze. Gdybym ja był na miejscu sędziego po prostu wykluczyłbym Sajfutdinova. Mówiąc o powtórzeniu biegu w czwórkę również nie mam na myśli tej konkretnej sytuacji, tylko wiele innych, które mamy okazję oglądać podczas zawodów - zakończył Krzysztof Cegielski.